W związku z "wyraźnymi oznakami" zagrożenia ze strony Iranu dla sił amerykańskich na Bliskim Wschodzie, Stany Zjednoczone wysłały w ten region lotniskowiec i bombowce B-52.
- Nie sądzę, by to zagrożenie się zakończyło, ale można stwierdzić, że szybka reakcja oraz inne kroki, które podjęliśmy, służyły jako środek odstraszający - powiedział John Bolton podczas swojej wizyty w Londynie.
Doradca Białego Domu został zapytany, czy popiera stanowisko prezydenta USA Donalda Trumpa, który powiedział, że jego kraj nie chce zmieniać panującego w Iranie reżimu.
- Polityka, którą realizujemy, nie jest polityką zmiany reżimy. To jest fakt i każdy powinien to rozumieć w ten sposób - odpowiedział Bolton.
Dodał, że istnieje podejrzenie, że to Iran stoi za atakami na tankowce w Zatoce Perskiej. Dowody na to mają być przedstawione Radzie Bezpieczeństwa ONZ w przyszłym tygodniu.