Jakie są plany Petra Poroszenki wobec Donbasu?

Ukraińska opozycja twierdzi, że wykonanie porozumień mińskich byłoby kapitulacją Ukrainy.

Aktualizacja: 07.10.2017 06:13 Publikacja: 05.10.2017 18:57

Politycy w Kijowie nie mają wspólnej wizji co do rozwiązania konfliktu w Donbasie.

Politycy w Kijowie nie mają wspólnej wizji co do rozwiązania konfliktu w Donbasie.

Foto: NurPhoto, Sergii Kharchenko

W czasie gdy ukraińscy nacjonaliści protestowali pod gmachem Rady Najwyższej, w środku parlamentarzyści debatowali nad prezydenckim projektem ustawy, która określa politykę państwa ukraińskiego wobec „tymczasowo okupowanych terytoriów w obwodzie donieckim i ługańskim".

Prezydent Petro Poroszenko zaproponował deputowanym uznać „rosyjską agresję" na wschodzie kraju, a samozwańcze republiki Donbasu określić jako „tereny tymczasowo okupowane przez Federację Rosyjską". Z projektu ustawy wynika, że to Rosja ponosi całkowitą odpowiedzialność za wszystko, co się dzieje w niekontrolowanych przez Kijów regionach.

– To oznacza, że Ukraina nie będzie przyjmowała pretensji i roszczeń dotyczących niewypłacania emerytur i świadczeń socjalnych mieszkańcom tych terenów. Jeżeli Rosja okupuje część Donbasu, to władze w Moskwie muszą ponosić odpowiednie koszty – mówi „Rzeczpospolitej" Ołeksij Melnyk, analityk ds. bezpieczeństwa z kijowskiego Centrum im. Razumkowa. – Nie będzie tak, że Rosja będzie tam dostarczała gaz i wpisywała to na rachunek Ukrainy. To próba nazwania rzeczy po imieniu, ponieważ wcześniej stosowano dwuznaczne sformułowania typu „operacja antyterrorystyczna".

Ale nie ta część prezydenckiej ustawy wywołuje kontrowersje wśród opozycji. – Po pierwsze, ustawa ta nie zabrania handlowania z Donieckiem i Ługańskiem. Wręcz przeciwnie, mówi o tym, że kwestia ta zostanie uregulowana. Jak można prowadzić interesy z okupantami? – mówi „Rzeczpospolitej" Witalij Kuprij, deputowany Rady Najwyższej z opozycyjnej partii Ukrop.

– Oprócz tego jeden z paragrafów ustawy mówi o przestrzeganiu porozumień mińskich. Rada Najwyższa nigdy nie głosowała w sprawie tego dokumentu, a Poroszenko próbuje go zalegalizować podstępem. Wykonanie zawartych w Mińsku postulatów oznaczałoby kapitulację Ukrainy – dodaje.

Zostały one zawarte w Mińsku przez przywódców Ukrainy, Rosji, Francji i Niemiec w lutym 2015 roku. Petro Poroszenko usiadł za jednym stołem z Władimirem Putinem, kiedy na całej linii frontu grzmiała artyleria i w każdej chwili mogła wybuchnąć wojna na dużą skalę. Ale od tamtej pory żaden z punktów tych porozumień nie został w pełni wykonany. Nie udało się nawet doprowadzić do całkowitego zawieszenia broni.

Ukraina od początku nie ukrywała, że wykonanie porozumień nie jest w jej interesie. Co więcej, doprowadziłoby do legalizacji mianowanych przez Moskwę liderów samozwańczych republik. Według tych porozumień Kijów najpierw powinien rozpocząć rozmowy z separatystami na temat wyborów samorządowych, przeprowadzić całkowitą amnestię i ponownie zacząć wypłacać tam pensje, emerytury i świadczenia socjalne. Dopiero później mieliby się stamtąd wycofać rosyjscy żołnierze, a Ukraina odzyskałaby dostęp do ponadstukilometrowego odcinka granicy.

– Podpisanie tego dokumentu pomogło powstrzymać eskalację konfliktu. Dzięki temu pojawiła się podstawa do negocjacji. Ale treść porozumień budzi kontrowersje i nie ma wątpliwości, że była pisana w Moskwie – mówi Melnyk.

Poza projektem dotyczącym „okupacji Donbasu" Poroszenko złożył do parlamentu również drugą propozycję. Dotyczy ona przedłużenia o rok „osobliwego porządku funkcjonowania samorządów odrębnych terytoriów obwodów donieckiego i ługańskiego". Przyjęcie takiej ustawy przewidują porozumienia mińskie – została przegłosowana trzy lata temu, ale nigdy w pełni nie została wdrożona. Opozycja w Kijowie uważa, że wydłużenie działania tej ustawy będzie możliwe dopiero wtedy, kiedy „Rosja wycofa swoich żołnierzy z Donbasu". Dyskusja na ten temat w ukraińskiej Radzie Najwyższej przekształciła się w bójkę, co wstrzymało prace parlamentu.

– Obecnie nie ma dobrego politycznego mechanizmu do rozwiązania tego konfliktu – dodaje Melnyk.

W czasie gdy ukraińscy nacjonaliści protestowali pod gmachem Rady Najwyższej, w środku parlamentarzyści debatowali nad prezydenckim projektem ustawy, która określa politykę państwa ukraińskiego wobec „tymczasowo okupowanych terytoriów w obwodzie donieckim i ługańskim".

Prezydent Petro Poroszenko zaproponował deputowanym uznać „rosyjską agresję" na wschodzie kraju, a samozwańcze republiki Donbasu określić jako „tereny tymczasowo okupowane przez Federację Rosyjską". Z projektu ustawy wynika, że to Rosja ponosi całkowitą odpowiedzialność za wszystko, co się dzieje w niekontrolowanych przez Kijów regionach.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej