Dzięki wprowadzeniu takiej prowizji uniknięto problemu z VAT. Opłaty egzekucyjne nie wzrosną, ale sami komornicy będą opodatkowani tym podatkiem.
Sejmowa podkomisja zakończyła prace nad projektami ustaw o komornikach oraz o kosztach komorniczych. Mają zrewolucjonizować tę profesję i egzekucję. Wszystko wskazuje, że Izba przyjmie projekt w tej wersji. Jak zakładano, będzie jedna 10-proc. opłata zamiast 15 proc. ściągniętego długu i 8 proc. przy egzekucji. Opłata minimalna w danej sprawie będzie niższa niż teraz i wyniesie 200 zł, a tylko z nieruchomości 300 zł.
Zachowano nagrodę za aktywność dłużnika. Gdy dług zostanie spłacony bezpośrednio komornikowi w ciągu pierwszego miesiąca od wezwania, opłata wyniesie 3 proc., ale nie mniej niż 150 zł. W przypadku wniosku o umorzenie egzekucji (bo nastąpiła spłata albo wierzyciel nie wykazuje aktywności) opłata wyniesie 5 proc., jeśli wniosek złożono w ciągu miesiąca. Później będzie to już pełne 10 proc., które obciąży dłużnika.
Istotna zmiana dotyczy zasady sądowego miarkowania opłat egzekucyjnych, wprowadzonej przed kilku laty. Kluczowy dla zmniejszenia opłaty byłby nakład pracy komornika, ale liczy się też sytuacja majątkowa i dochody dłużnika. Opłata nie będzie mogła być jednak obniżona do więcej niż 1/3 należnej opłaty i poniżej 150 zł. Czyli po np. egzekucji 10 tys. zł, kiedy komornik pobierze 1000 zł, sąd nie będzie mógł jej zmniejszyć poniżej 333 zł, a do tej pory zdarzało się, że sądy zmniejszały opłatę wręcz do symbolicznych kwot.
Pojawić się ma obowiązek nagrywania przebiegu egzekucji, ale będzie ograniczony do istotnych czynności, jak eksmisja czy licytacja. Zrezygnowano z pomysłu wydawania uczestnikom egzekucji zapisu. Będą mogli się z nim zapoznać w kancelarii.