Żar(liwość) krytyki, jaka znów spadła na biorących udział w Młodzieżowym Strajku Klimatycznym, roztopiłaby lodowce w Alpach i wysuszyła do cna Wisłę w kilkanaście miesięcy. Tymczasem zostało nam również kilkanaście, ale (na szczęście?) lat, aby „planeta nie była gorętsza niż Leonardo DiCaprio" (porównanie dla starszych) lub „...Tom Holland" (a to dla młodszych).

A zaczęło się, nim zdążyła wyschnąć farba na plakatach (z nich pochodzi powyższy cytat), przygotowywanych przez młodych ludzi na demonstracje. Że „powinni protestować przed oczyszczalnią Czajka w Warszawie". Przecież ta perfidnie zaplanowana awaria spowodowała dwukrotny wzrost zanieczyszczenia plastikiem mórz i oceanów, a kraje skandynawskie już kończą budować mur na Bałtyku... Że „nie wiadomo, kto stoi za organizacją marszów jednocześnie w setkach miejsc na całym świecie". Nie bądźmy tak nieśmiali w pytaniach, Parlament Europejski też powinien się wytłumaczyć, kto stał za decyzją ograniczającą używanie plastiku.

Że „nie ma oficjalnej strony protestu, z wytycznymi, nazwiskami, telefonami". I w ogóle skandalem było również to, że takiej strony nie mieli organizatorzy marszów „żółtych kamizelek", nie wspominając o wolnych sądach. I wreszcie, że „postulaty są tak ogólne, że aż tajemnicze". A podpisując się pod nimi, Polska Akademia Nauk oficjalnie potwierdziła, że jest masońską lożą, co za pieniądze Sorosa działa.

To tylko kilka przykładów niby-prostych – zdecydowanie więcej było prostackich – pytań zadawanych niby w trosce o młodych ludzi. Niby, bo w rzeczywistości deprecjonujących ogromny wysiłek wszystkich biorących udział w Młodzieżowym Strajku Klimatycznym. Na tych, którzy je zadają, czeka Miasteczko Klimatyczne na warszawskim placu Defilad. Młodzież na te pytania odpowie – na najważniejsze: o klimat, również. Nawet w nocy, gdyż dzieciaki na zmianę pilnują miasteczka, bo już nie wystarczyło pieniędzy na ochronę. Ale one to robią dla swoich dzieci. A Ty?