Jak podaje Urząd Transportu Kolejowego, to wynik o blisko jedna dziesiąta lepszy niż w tym samym czasie przed rokiem. Jeszcze większy wzrost przewozów pasażerskich kolej odnotowała w marcu: przewiozła przeszło 28 mln osób, o 15 proc. więcej w porównaniu do marca 2018 roku.

Z uwagi na coraz większe problemy związane z remontami torów i opóźnienia pociągów – w czwartym kwartale ub. roku przeszło jedna dziesiąta pociągów nie dojeżdżała na czas – taki rezultat może wydawać się zaskoczeniem. Ale jest możliwe, że dzięki powrotowi podróżnych na linie po modernizacji oraz poprawianej oferty, w tym przewoźników samorządowych, trend wzrostowy zostanie utrzymany. Zwłaszcza, że każdy z pierwszych trzech miesięcy ub. roku w porównaniu do 2017 r. przyniósł spadek. Dla kolei, która chce budować konkurencyjność wobec transportu drogowego obecna poprawa ma więc kapitalne znaczenie. W 2018 r. udało jej się przewieźć 310 mln pasażerów. To najwięcej od 16 lat.

W pierwszym kwartale 2019 r. największy udział w rynku według liczby pasażerów miały w pierwszym kwartale Przewozy Regionalne – z pociągów tego przewoźnika skorzystało prawie 27 proc. wszystkich podróżujących koleją. Na drugim miejscu znalazły się Koleje Mazowieckie z 19,2-procentowym udziałem, na trzecim – PKP Intercity z udziałem 13,3-procentowym. W przypadku dwóch ostatnich przewoźników ich rynkowy udział nieco zmalał. Przykładowo PKP Intercity w całym 2018 r. przewiozły 14,9 proc. wszystkich osób podróżujących koleją.

Słabnie tymczasem rynek przewozów towarowych. Od stycznia do marca pociągi towarowe przewiozły niespełna 60,1 mln to ładunków, w porównaniu do 61,9 mln ton w tym samym czasie rok wcześniej. To spadek o prawie 3 proc. Przy czym w ujęciu r/r słabszy okazał się każdy miesiąc obecnego roku. W łącznej masie przewiezionych towarów zmalał m.in. udział największego przewoźnika – PKP Cargo – do 42,1 proc. z 42,6 proc. w pierwszych trzech miesiącach 2018 r. i z 43,6 proc. w całym roku 2018. W przewozach towarowych rosną także opóźnienia. W czwartym kwartale 2018 r. na czas do końcowej stacji przyjechała zaledwie jedna trzecia składów. Średni czas opóźnienia wzrósł do 709 minut w porównaniu do 544 minut w pierwszym kwartale 2018 r.