Informację o tym, że w pociągach Kolei Małopolskich pasażerowie będą mogli skorzystać z przedświątecznej spowiedzi w dniach 21 i 24 grudnia podawaliśmy wczoraj. Przedstawiciel przewoźnika anonimowo informował o tym lokalne media. Pomysł obecności spowiednika w pociągu wzbudził kontrowersje – krytykował go były marszałek województwa Marek Sowa. Krytyczne uwagi wyrażali też pasażerowie poprzez media społecznościowe. Pomysł spotkał się też z delikatną krytyką środowisk kościelnych. Na stronie www tygodnika „Niedziela” franciszkanin o. Jan Maria Szewka zaznaczał, co prawda, że jest to inicjatywa „godna zainteresowania”, ale zauważył przy tym, że wymagałaby zgodny lokalnego biskupa oraz, że jest obawa „odarcia z misterium i bagatelizowania sakramentu”.
Koleje Małopolskie zareagowały na swoim facebookowym profilu informując, że pomysł faktycznie był rozpatrywany i pochodził od podróżnych, natomiast nie zostały podjęte żadne kroki by spowiedzi w pociągach się odbywały.
W rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” prezes Kolei Małopolskich Grzegorz Stawowy przyznał, że pomysł pojawił się już we wrześniu i miał być kolejnym z serii eventów takich jak upominki dla Andrzejów na Andrzejki czy gadżety rozdawane pasażerom z okazji Mikołajek. Prezes Stawowy przyznał też jednak, że temat spowiedzi w pociągu jest „kontrowersyjny”, ale ostatecznie przewoźnik nie podjął decyzji o jego realizacji, choć rozmawiał na temat możliwości prowadzenia spowiedzi z zakonem dominikanów.
Prezes Stawowy stwierdził też, że pomysł ze spowiedzią w pociągu był traktowany „wyłącznie jako event marketingowy” i przewoźnik „raczej” miał z niego rezygnować.
- Nasz pracownik zupełnie niepotrzebnie powiedział o nim dziennikarzowi – mówił „Rynkowi Kolejowemu” Grzegorz Stawowy, prezes Kolei Małopolskich.