Prezes nie dodał, że w Smykowie, gdzie zanotowaną tę „niezwykle wysoką frekwencję", te 43 proc. to raptem 75 osób. To oczywiście nieistotny szczegół, ale też symptom dużo poważniejszego problemu, jaki obecna władza sobie konsekwentnie tworzy, regularnie dostarczając obywatelom argumentów za tym, że nie powinno się jej ufać. Bo ledwie kilkadziesiąt godzin później premier zarządził zakaz wychodzenia z domu, ograniczając do pięciu liczbę osób, które będą mogły uczestniczyć w pogrzebie najbliższej osoby. I trudno sobie nie zadawać pytania, czy ograniczenia uznane przez premiera we wtorek za absolutnie niezbędne nie były niezbędne dużo wcześniej, ale zostały wprowadzone z opóźnieniem wyłącznie z uwagi na niedzielne wybory, które miały posłużyć za argument na rzecz niezmieniania terminu wyborów prezydenckich.