Wybiórcza solidarność państw UE z Hiszpanamii

Ekstradycja Puigdemonta okazała się możliwa tylko dlatego, że wjechał do Niemiec. To fundamentalna porażka Unii.

Aktualizacja: 26.03.2018 22:17 Publikacja: 26.03.2018 19:19

Carles Puigdemont (z prawej) ze wspierającym ruch secesjonistyczny w Katalonii fińskim posłem Mikko

Carles Puigdemont (z prawej) ze wspierającym ruch secesjonistyczny w Katalonii fińskim posłem Mikko Kärnä podczas wizyty w parlamencie w Helsinkach 22 marca. Te odwiedziny przywódcę katalońskich separatystów kosztowały wolność.

Foto: afp

Sędzia z landu Szlezwik-Holsztyn miał w poniedziałek wieczorem rozstrzygnąć, czy kataloński przywódca na czas procedury przewidzianej europejskim nakazem aresztowania pozostanie w więzieniu w Neumünster, czy odpowie z wolnej stopy. Decyzja o jego wydaniu, która zapadnie najpóźniej za 60 dni, będzie jednak niemal na pewno korzystna dla Madrytu.

– Hiszpania jest krajem demokratycznym. Ten konflikt musi zostać rozwiązany na podstawie prawa hiszpańskiego – oświadczył rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert.

W Unii to jednak wcale nie jest oczywistość. Carles Puigdemont schronił się przed hiszpańskim wymiarem sprawiedliwości do Belgii 31 października, jednak już 5 grudnia sędzia Sądu Najwyższego Angel Llarena wycofał nakaz aresztowania, gdy okazało się, że Belgowie nie zamierzają ścigać zbiega za „bunt” i „zdradę stanu”, a jedynie mniejsze przestępstwa. W takich warunkach nawet, gdyby Puigdemont został Hiszpanom wydany, groziłaby mu o wiele mniejsza kara niż innym przywódcom katalońskiego ruchu niepodległościowego.

Llarena wznowił europejski nakaz aresztowania w miniony piątek, bo zebrał więcej danych na temat wezwania Puigdemonta do użycia siły. Zrobił to jednak przede wszystkim, kiedy otrzymał sygnał, że były przewodniczący katalońskiego rządu regionalnego wyjechał w czwartek na konferencję do Helsinek.

Na Finów, jak na Belgów, Hiszpanie najwyraźniej też jednak nie mogli liczyć. W piątek fińskie władze przyznały, że „bez pośpiechu” starają się zlokalizować miejsce pobytu katalońskiego polityka. Ten w minibusie Renault Espace na belgijskich numerach z czterema współpracownikami dostał się w tym czasie z Helsinek do promu płynącego w kierunku Sztokholmu. Po kilkunastogodzinnym rejsie dotarł do szwedzkiej stolicy, skąd pokonał ok. 1300 km do granicy niemiecko-duńskiej. Przez cały czas był potajemnie śledzony przez kilkunastu agentów hiszpańskich służb CNI. Jednak Madryt nie chciał, aby Puigdemont został zatrzymany przez Szwedów lub Duńczyków. Najwyraźniej się obawiał, że współpraca z nimi może być równie trudna jak z Belgami. Zbieg został dopiero zatrzymany przez agentów niemieckich służb BKA w niedzielę o 11.19, gdy wjechał na stację benzynową przy wiodącej do Hamburga autostradzie A7. Jak sam przyznał, zamierzał dotrzeć do Brukseli.

Taki układ oznacza jednak, że kraje Unii, które na co dzień negocjują w Brukseli trzeciorzędne problemy, nie są w stanie zachować między sobą minimalnej lojalności w kwestii zupełnie fundamentalnej: obrony integralności terytorialnej i porządku konstytucyjnego każdego z nich.

– Do szczytu UE w Tampere w 1999 r. i powołania europejskiego nakazu aresztowania wszystkie decyzje o wydaniu osoby poszukiwanej przez inny kraj UE miały charakter polityczny. Dlatego np. Irlandia nigdy nie wydawała Wielkiej Brytanii podejrzanych o terroryzm członków IRA. Później udało się jednak określić 32 kategorie przestępstw pospolitych (zabójstwo, gwałt, kradzież etc.), kiedy wydanie podejrzanego jest w zasadzie automatyczne. Ale gdy idzie o przestępstwa o wadze państwowej, nigdy nie doszło do harmonizacji prawa. Dlatego wiele krajów nie uznaje pojęcia zdrady stanu lub rebelii i nie wyda osób podejrzanych o ich popełnienie – mówi „Rzeczpospolitej” Camino Mortera Martinez, specjalistka od prawa europejskiego w Center for European Reform (CER) w Brukseli.

Belgijscy politycy jak przywódca liberałów Guy Verhofstadt wielokrotnie wytykali brak niezależności Sądu Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego w Polsce. Jednak jak wskazuje Martinez, belgijski rząd, w skład którego wchodzi secesjonistyczna flamandzka partia Nieuw Vlaamse Alliantie (NVA), naciskał na wymiar sprawiedliwości, aby pozwolił swobodnie działać w Brukseli przywódcy bratniego secesjonistycznego ruchu katalońskiego.

W niemieckim kodeksie karnym wpisano zbrodnię zdrady stanu, bardzo podobną do hiszpańskiej „rebelii”. W Republice Federalnej grozi za to kara od 10 do 25 lat pozbawienia, bardzo podobnie jak w Hiszpanii (do 30 lat więzienia). Berlin chce chronić relatywnie niedawno odzyskaną jedność, a także zapobiec możliwości wyjścia z RFN poszczególnych landów, w tym przede wszystkim Bawarii. Także art. 127 polskiego kodeksu karnego przewiduje karę nawet dożywocia za zdradę stanu.

– Gdyby takie przepisy istniały w Wielkiej Brytanii, wszyscy przywódcy Szkockiej Partii Narodowej (SNP) na czele z pierwszą minister Nicolą Sturgeon siedzieliby w więzieniu – mówi Martinez.

To zresztą kolejny problem dla Madrytu, bo w Szkocji schroniła się Clara Ponsati, jedna z 25 katalońskich działaczy niepodległościowych, których aresztowania zażądał sędzia Llarena.

W Barcelonie secesjoniści nie dają za wygraną. Na wiadomość o zatrzymaniu Puigdemonta lewacka partia CUP, która do tej pory nie chciała współpracować z pozostałymi dwoma ugrupowaniami niepodległościowymi PDeCat i ER, zmieniła zdanie. To stwarza po raz pierwszy od grudnia możliwość zbudowania większości i powołania nowego przewodniczącego rządu regionalnego. Miałby nim zostać Puigdemont, na co, rzecz jasna, Madryt nie przystanie.

W niedzielę wieczorem ok. 50 tys. osób protestowało na ulicach Barcelony przeciwko aresztowaniu Puigdemonta. Doszło do starć z policją, która broniła delegatury rządu centralnego. Obawiano się, że do podobnych zajść dojdzie także w poniedziałek. Sondaże związanego z rządem regionalnym Centrum Badań Socjologicznych (CEO) pokazują, że konfrontacja z Madrytem nie służy secesjonistom. Między październikiem a styczniem poparcie dla niepodległości Katalonii spadło w tym regionie z 48,7 do 40, 8 proc., podczas gdy udział osób wiernych koronie wzrósł z 43,6 do 53,9 proc.

Sędzia z landu Szlezwik-Holsztyn miał w poniedziałek wieczorem rozstrzygnąć, czy kataloński przywódca na czas procedury przewidzianej europejskim nakazem aresztowania pozostanie w więzieniu w Neumünster, czy odpowie z wolnej stopy. Decyzja o jego wydaniu, która zapadnie najpóźniej za 60 dni, będzie jednak niemal na pewno korzystna dla Madrytu.

– Hiszpania jest krajem demokratycznym. Ten konflikt musi zostać rozwiązany na podstawie prawa hiszpańskiego – oświadczył rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782