Dane statystyczne za pierwsze półrocze pokazują, że połowa Rosji cierpi na brak inwestycji. Według Rosstat gospodarka dostała 6,69 bln rubli inwestycji. To o 0,6 proc. więcej w ujęciu rocznym. Jednak eksperci zwracają uwagę, że jest to kreatywna statystyka. W rzeczywistości inwestycje potwierdzone danymi z firm spadły o 1,1 proc., policzyli eksperci Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Moskwie, informuje portal finanz.ru.

Z tego 20 proc. trafiło to Moskwy, a 14 proc. do regionów syberyjskich bogatych w ropę i gaz ziemny - obwód tiumeński, chanty-mansyjski i jamało-nieniecki. Ten ostatni jest liderem inwestycji w Rosji (+23 proc.). To dzięki budowie zakładów skraplania gazu na Półwyspie Jamalskim przez Novatek i partnerów z Francji i Chin.

Większość pozostałych regionów notuje spadki. Anektowany od Ukrainy Krym ma największe problemy z przyciągnięciem inwestorów. Po zakończeniu budowy mostu z Rosji przez Cieśninę Kerczeńską, inwestycje na Krymie zmniejszyły się oficjalnie o 40 proc. Zagranica tam się nie pojawia, bo region obłożony jest zachodnimi sankcjami, ale też prywatny biznes z Rosji nie kwapi się wykładać kapitał. Stąd największym źródłem inwestycji są projekty państwowe. Ale i tych nie jest dość dużo, by zahamować spadek.

O 30 proc. mniej inwestycji jest w Krasnodarskim Kraju. W St. Petersburgu inwestorzy ulokowali w gospodarkę o 27 proc. mniej pieniędzy w ujęciu rocznym. O 20 proc. upadły inwestycje w bogatej w diamenty, złoto, ropę i gaz Jakucji.

- Tym samym udział Dalekiego Wschodu we wszystkich inwestycjach Rosji zmniejszył się do zaledwie 8 proc. To mniej aniżeli podczas szczytu państw Azji i Pacyfiku we Władywostoku, kiedy było to 9 proc. - podkreśla Natalia Zubarewicz z centrum badań rynku pracy Rosyjskiej Akademii Nauk. W okręgu Priwołżańskim (skupia regiony położone nad Wołgą) inwestycje zmniejszyły się o 3 proc., a Północno-Zachodnim o 9 proc.