Państwo islandzkie postanowiło wytoczyć proces brytyjskiej sieci supermarketów Iceland Foods. Powodem tego działania jest fakt, że Iceland Foods wielokrotnie samo rozpoczynało postępowania prawne (i wygrywało) przeciwko firmom używającym słowa „Iceland" w nazwie. Problem w tym, że dotyczyło to też firm pochodzących z Islandii, dlatego też kraj ten postanowił coś z tym zrobić.
Islandia skierowała sprawę do unijnego Urzędu ds. Własności Intelektualnej. Chce w ten sposób zniwelować skutki zarejestrowania przez Iceland Foods marki na terenie całej Unii Europejskiej. Dzięki temu, że Iceland Foods zarejestrowało swoją markę, sieć supermarketów może na terenie całej Unii wygrywać sprawy przeciwko firmom używającym słowa „Iceland" w swojej nazwie. Jak twierdzi islandzkie MSZ działo się to także w takich przypadkach, gdy dotyczyło to firm o całkowicie różnym, od Iceland Foods profilu działalności.
- Ten znak towarowy jest wyjątkowo szeroki i wieloznaczny, powodując często, że firmy z Islandii nie mogą określać swoich wyrobów jako islandzkie – twierdzą islandzcy urzędnicy.
Przedstawiciele Iceland Foods dziwią się sprawie. Twierdzą, że nie wiedzą nic o tym, by kiedykolwiek używanie przez nich anglojęzycznej nazwy Islandii wzbudziło jakiekolwiek problemy. Tymczasem islandzcy urzędnicy twierdzą, że podejmują swoje działania w celu ochrony miejscowych firm.
Iceland Foods to sieć supermarketów założona w 1970 roku w Oswestry przy granicy Anglii z Walią. Specjalizuje się w rybach i owocach morza, które są też jednym z głównych produktów eksportowych Islandii. Islandia zmaga się wciąż z efektami kryzysu finansowego z 2008 roku, gdy jej system bankowy się załamał, dlatego też stara się promować i chronić swoje firmy na rynku międzynarodowym.