Patriotyzm konsumencki w cenie i w ofensywie

Obawy przed kryzysem związanym z pandemią zwiększyły pęd do kupowania rodzimych produktów. Rekordy popularności bije teraz aplikacja Pola, która pozwala szybko sprawdzić pochodzenie towaru.

Aktualizacja: 17.09.2020 06:17 Publikacja: 16.09.2020 21:00

Patriotyzm konsumencki w cenie i w ofensywie

Foto: Adobe Stock

Przez ostatnie sześć miesięcy konsumenci sprawdzili z pomocą Poli pochodzenie prawie miliona produktów – dowiedziała się „Rzeczpospolita". To rekord w historii bezpłatnej aplikacji, którą przed pięcioma laty wprowadził na rynek społeczno-polityczny think tank Klub Jagielloński. O ponad 50 tys. – do 750 tys. – zwiększyła się też w tym czasie liczba użytkowników Poli.

Czytaj także: Polska żywność w cenie

– Po wybuchu pandemii nastąpił bardzo zauważalny wzrost popularności naszej aplikacji, i to bez żadnych działań wspierających. Wyraźnie wzrosła świadomość tego, że trzeba teraz wspierać polskie firmy, że im więcej pieniędzy zostanie w kraju, tym szybciej wyjdziemy w kryzysu – twierdzi Mateusz Perowicz, koordynator Poli, która od kilku dni działa w nowej, ulepszonej wersji.

Państwowe zachęty

Ten wzrost świadomości pokazało też lipcowe badanie ICAN Research, według którego trzy czwarte ankietowanych Polaków często kupuje krajowe produkty, a co drugi wybiera je teraz częściej niż w zeszłym roku. Poza dobrą opinią o krajowych wyrobach (zwłaszcza żywności) liczą się też motywacje patriotyczne. Ponad połowa badanych wskazała, że wybierając polskie produkty, może się przyczynić do spadku bezrobocia i rozwoju polskiej przedsiębiorczości, a także do wzrostu zamożności społeczeństwa. Potwierdzają to wyliczenia firmy doradczej Grant Thornton; według nich z każdej złotówki wydanej na krajowy produkt (wyprodukowany w Polsce przez firmę z polskim kapitałem) aż 79 groszy pozostanie w polskiej gospodarce. Gdyby zaś statystyczny konsument wybierał produkty polskie tylko o 1 proc. częściej (kosztem zagranicznych), w Polsce każdego roku pozostawałoby o 6,6 mld zł więcej. Z kolei 20-proc. zmiana wyborów zakupowych dałaby już ok. 130 mld zł rocznie.

Nic więc dziwnego, że w ostatnich miesiącach widać prawdziwą ofensywę działań wspierających patriotyczne wybory Polaków. 30 września ma wejść w życie rozporządzenie ministra rolnictwa, które nakłada na sklepy obowiązek znakowania mięsa sprzedawanego na wagę grafiką przedstawiającą flagę kraju pochodzenia produktu.

Za promocję polskości zabrały się też spółki Skarbu Państwa (w tym Poczta Polska i PKP), które w lipcu br. podpisały z Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa list intencyjny dotyczący działań zachęcających do kupowania polskich produktów. – Patriotyzm konsumencki nie jest przejawem szowinizmu, a wsparciem rodzimej gospodarki – podkreślał przy tej okazji minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski. Jego resort prowadzi teraz wspólnie z KOWR kolejną edycję akcji „Kupuj świadomie – produkt polski" promującej patriotyzm konsumencki. W jego promocję aktywnie włączyła się też w czasie pandemii Polska Grupa Energetyczna.Przed kilkoma dniami wystartowała z drugą odsłoną kampanii społecznej „Polskie – kupuję to!" zorganizowanej – jak twierdzi – z inicjatywy pracowników.

Efekt lęku

Prof. Andrzej Falkowski, psycholog biznesu z Uniwersytetu SWPS, zwraca uwagę, że wzrost etnocentryzmu konsumenckiego wiąże się zwykle z nasileniem lęków społecznych, w tym lęku przed utratą pracy. Dlatego też na całym świecie etnocentryzm wzmacnia się w czasie kryzysów. Jak jednak zwraca uwagę prof. Falkowski, polscy konsumenci dopiero niedawno wyszli z fazy powszechnego przekonania, że wszystko co zagraniczne jest najlepsze. Upłyną lata, zanim nasz entocentryzm konsumencki osiągnie poziom Francji, USA czy Niemiec.

Covid-19 może jednak przyspieszyć te zmiany. – Epidemia koronawirusa powoduje, że Polacy w swoich zachowanych konsumenckich częściej zwracają uwagę na pochodzenie kupowanych produktów. Dotyczy to zwłaszcza produktów spożywczych oraz ubrań i obuwia – podkreśla Paula Kukołowicz z zespołu strategii Polskiego Instytutu Ekonomicznego, zwracając uwagę, że rosnący sentyment do lokalnych polskich produktów, zwłaszcza żywności, wydaje się wkalkulowany w strategie marketingowe firm handlowych. Dobrze to widać w najnowszych kampaniach promocyjnych sieci Biedronka i Lidl.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Tomasz Wróblewski, partner zarządzający Grant Thornton

Ekonomiczny aspekt kupowania lokalnie jest szczególnie ważny, kiedy polska gospodarka przeżywa problemy w związku z pandemią koronawirusa. Popyt na wiele towarów i usług załamał się i do tej pory nie został odbudowany. Ponieważ gospodarka to system naczyń połączonych, problemy jednej branży odbijają się na kolejnych i w efekcie recesja jest doświadczeniem całej gospodarki. Już drobne zmiany w zachowaniach konsumentów w kierunku wybierania lokalnych produktów mogą być impulsem, który przyspieszy wychodzenie z kryzysu.

Handel
Auchan opuścił Rosję. Wielki majątek francuskiej sieci oficjalnie kupił 23-latek
Handel
Walka z dyskontami nie tylko na ceny żywności
Handel
Lepsze dwa lata dla handlu na świecie
Handel
Walka na ceny z dyskontami wychodzi poza żywność. Teraz odzież i wyposażenie domu
Handel
Grzegorz Pytko, Biedronka: To nie my rozpoczęliśmy ostrą walkę na obniżki cen