Spadek eksportu będzie płytszy, niż się obawiano

Nie 18–20 proc., jak zakładano dwa miesiące temu, a 10 proc. lub jeszcze mniej. Taki spadek polskiego eksportu na 2020 rok zakłada prognoza przygotowana przez Krajową Izbę Gospodarczą, do której dotarła „Rzeczpospolita".

Aktualizacja: 29.06.2020 06:31 Publikacja: 28.06.2020 21:00

Spadek eksportu będzie płytszy, niż się obawiano

Foto: Bloomberg

Choć eksport w kwietniu był niższy niż przed rokiem o 29,2 proc., a aktualne szacunki dla maja wskazują na spadek w ujęciu rocznym o 27,0 proc., to mogło być jednak znacznie gorzej. Wcześniejsze prognozy dla obu tych miesięcy mówiły o spadku na poziomie 40 proc. Także w marcu spadek okazał się płytszy od zakładanego o blisko 2 mld euro. Tymczasem według analiz Krajowej Izby Gospodarczej (KIG) w kolejnych miesiącach skala regresu ma się zmniejszać, w dodatku szybciej niż we wcześniejszych założeniach. Co prawda w czerwcu wielkość eksportu będzie jeszcze niewiele większa od majowej, za to od lipca skala poprawy wyników powinna okazać się już bardziej efektowna.

Lepiej niż 10 lat temu

Przyniesie ją ożywienie w zastopowanych przez lockdown przemyśle i handlu. O ile kwiecień pokazał dramatyczne skutki obostrzeń wprowadzonych w wielu krajach i związanych z tym problemów w łańcuchach dostaw, o tyle maj przyniósł pierwsze efekty postępującego odmrażania gospodarek, które w jeszcze większym stopniu będzie widać w danych z czerwca. KIG podkreśla, że w statystykach nie pojawił się wcześniej oczekiwany wyraźny spadek udziału sprzedaży eksportowej w wynikach przemysłu ogółem. – Jeśli sprawdziłaby się prognoza spadku eksportu o nie więcej niż 10 proc., to regres byłby płytszy niż przed dziesięcioma laty, kiedy wskutek kryzysu finansowego 2009 r. polski eksport zmalał o 15,6 proc. – twierdzi Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.

Czytaj także: Sklepy szykują się na powrót pandemii jesienią 

Obecnie wskazuje na to m.in. sytuacja w proeksportowych sektorach gospodarki. Przykładem jest przemysł meblowy, produkujący w przeszło 90 proc. dla zagranicy, który jeszcze kilka tygodni temu miał szorować po dnie. Ale choć spadki eksportu będą duże, to jednak mniejsze niż się wydawało na początku marca. – Kilka dni temu dostaliśmy bardzo optymistyczne dane za maj. Spadek produkcji jest 30-proc., ale to i tak bardzo dobry wynik: według wcześniejszych prognoz maj miał być najgorszym miesiącem, z nawet 75-proc. spadkiem – mówi Tomasz Wiktorski, właściciel firmy B+R Studio Analizy Rynku Meblarskiego. Dla polskich producentów mebli dobrym sygnałem są też wyniki badań konsumentów w Szwecji, Niemczech i we Włoszech: okazało się, że przez zatrzymanie ludzi w domach podczas lockdownu chęć do przeprowadzenia remontów i zmiany wyposażenia jest większa niż w poprzednich latach. Zdaniem Wiktorskiego w 2020 r. wartość produkcji mebli w Polsce, a w rezultacie także ich eksport, zmaleje w granicach 10–15 proc. w porównaniu z ub. rokiem.

Poprawia się także sytuacja w polskim przemyśle motoryzacyjnym, gdzie w samej produkcji samochodów straty spowodowane epidemią tylko do początku czerwca sięgnęły 102 tys. aut. – Od dwóch tygodni mamy mocny trend wzrostowy. Jest lepiej, niż się spodziewaliśmy – przyznaje Paweł Gos, prezes firmy Exact Systems kontrolującej jakość w zakładach motoryzacyjnych. To efekt wznowienia produkcji w fabrykach samochodów zarówno w Polsce, jak i za granicą. W rezultacie zaczęły rosnąć zamówienia dla producentów części i komponentów, a niektóre firmy znowu sięgnęły po zewnętrznych usługodawców.

Towary kosztem usług

Według Aleksandry Świątkowskiej, ekonomistki BOŚ, w gospodarce odbicie w maju nastąpiło zaskakująco szybko, choć punkt startu tego odbicia był bardzo nisko. Eksporterom może natomiast sprzyjać fakt, że na całym świecie widać będzie przesunięcie wydatków konsumenckich z usług na towary. – W całym 2020 r. spadek eksportu będzie zdecydowanie mniejszy niż 10 proc. – uważa Świątkowska.

Podobnie prognozuje Miroslav Novák, główny analityk rozliczającej transakcje walutowe Akcenty. – Ze względu na niepewność związaną z pandemią trudno o dokładne prognozy. Spodziewam się, że polski eksport spadnie w 2020 r. w granicach 5–10 proc. – mówi Novák.

KIG obecnie szacuje tegoroczna wartość polskiego eksportu na 208,4 mld euro. W 2021 r. może on wzrosnąć do 224,6 mld euro.

wciąż są Kłopoty z dostawami

Według danych z czerwcowej, III edycji badania Krajowego Rejestru Długów KoronaBilans MŚP blisko 39 proc. eksporterów z tej grupy przedsiębiorstw ma problemy z wyprodukowaniem i dostarczeniem towarów do zagranicznych odbiorców bądź realizacją usług na ich rzecz. To mniej niż w kwietniowym badaniu, kiedy wskaźnik wyniósł 42 proc., ale więcej niż w majowym, gdy na takie utrudnienia wskazywało 35 proc. ankietowanych. Widać je też w odwrotnym kierunku. W czerwcowym badaniu 37 proc. importerów z sektora MŚP deklarowało, że napotyka problemy z otrzymaniem zamówionych towarów i usług z zagranicy. Ale tu sytuacja się poprawia. W kwietniu takie problemy deklarowało ponad 45 proc. importujących firm, a w maju 41,5 proc.

Choć eksport w kwietniu był niższy niż przed rokiem o 29,2 proc., a aktualne szacunki dla maja wskazują na spadek w ujęciu rocznym o 27,0 proc., to mogło być jednak znacznie gorzej. Wcześniejsze prognozy dla obu tych miesięcy mówiły o spadku na poziomie 40 proc. Także w marcu spadek okazał się płytszy od zakładanego o blisko 2 mld euro. Tymczasem według analiz Krajowej Izby Gospodarczej (KIG) w kolejnych miesiącach skala regresu ma się zmniejszać, w dodatku szybciej niż we wcześniejszych założeniach. Co prawda w czerwcu wielkość eksportu będzie jeszcze niewiele większa od majowej, za to od lipca skala poprawy wyników powinna okazać się już bardziej efektowna.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Producent sprzętu Thermomix zwiększa sprzedaż
Handel
Sankcje odcinają rosyjski handel
Handel
Whirlpool tnie zatrudnienie. To może być dopiero początek
Handel
Ukraina liberalizuje politykę walutową
Handel
Bez alkoholu nie ma w Polsce grilla