W sklepach spokojniej. Towary nadal znikają, nie ma paniki

Towary nadal znikają z półek, ale nie widać paniki. Wiele produktów do wieczora jednak zostanie wykupionych zupełnie

Aktualizacja: 12.03.2020 12:45 Publikacja: 12.03.2020 10:57

W sklepach spokojniej. Towary nadal znikają, nie ma paniki

Foto: Adobe Stock

W południe w wielu sklepach np Biedronki czy Auchan zaczęły się kończyć niektóre produkty, np jajka. - Wyprzedała się od rana cała dostawa, która normalnie starcza nam na kilka dni. Dzisiaj już nowej nie będzie - mówi pracownik.

Czytaj także: Jadwiga Emilewicz: Nie róbcie zakupów na zapas. Sklepy będą działać

Kasjerzy już są wykończeni, ale nie widać aby w sklepach stosowane były nowe wytyczne odnośnie higieny czy zachowywania się w sklepie. Zmianą jest informacja dla klientów aby pieczywo wybierać wyłącznie w jednorazowych rękawiczkach. Jednak nie brakuje go na półkach, dostawy są uzupełniane.

Ruch w sklepach jest jednak znacznie większy, a koszyki zazwyczaj wyplenione po brzegi. Trwa masowe wykupywanie zwłaszcza papieru toaletowego, widać go w zasadzie w każdych zakupach, podobnie jak makaron. Jednak już np mąki w sklepach jest dużo i nie widać aż tak dużego zainteresowania klientów. Znika za to mięso, lodówki są już mocno wyczyszczone.

W kolejkach nie widać jednak, aby Polacy szczególnie przejęli się nowymi wytycznymi i bezpieczne odstępy nie są zachowywane. Nikt też tego nie pilnuje. Rozluźniono zasady pracy kasjerów, gdy muszą wyjść np do toalety nikt nie przejmuje się szukaniem zastępstwa tylko po prostu odchodzi na chwilę informując o tym klientów. Jeszcze kilka dni temu taka sytuacja nie miałaby miejsca.

Siei handlowe uspokajają klientów, że żywności nie zabraknie. Mimo to Polacy wykupują towar

Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji zapewnia, iż sklepy wielkopowierzchniowe będą otwarte, a ciągłość produkcji i dostaw będzie nieprzerwana. Równocześnie dementuje fałszywe doniesienia nt. zamknięć placówek handlowych.

- Nie ma powodów do paniki – placówki handlowe będą otwarte, sieci handlowe są przygotowane na najgorszy scenariusz i ciągłość produkcji i dostaw towarów zostanie utrzymana - podaje Renata Juszkiewicz, prezes POHiD. 

Sektor handlu i produkcji żywności deklaruje utrzymanie ciągłości produkcji, dostaw i sprzedaży towarów. 90 proc. produktów spożywczych sprzedawanych w sieciach handlowych pochodzi od polskich dostawców, sklepy posiadają odpowiednie zaplecza magazynowe i nowoczesne centra dystrybucji, stąd nie ma ryzyka braku żywności w kraju.

Sieci handlowe, zrzeszone w organizacji, przystąpiły do wdrażania procedur, zapewniających stałą, nieprzerwaną pracę centrów dystrybucyjnych i wszystkich sklepów tak, aby zagwarantować konsumentom stały dostęp do artykułów żywnościowych i przemysłowych. Sklepy będą pracować na dotychczasowych zasadach.

- POHiD na bieżąco monitoruje sytuację i pozostaje w stałym kontakcie z Głównym Inspektoratem Sanitarnym. Placówki handlowe stosują zalecenia Ministerstwa Rozwoju i Głównego Inspektora Sanitarnego oraz wdrożyły wewnętrzne procedury w zakresie bezpieczeństwa produktów i warunków sanitarnych - mówi Renata Juszkiewicz, prezes organizacji

Centra handlowe nie planują zamknięcia

Choć ruch spada, w gastronomii nawet o 90 proc., to galerie nie planują radykalnych kroków. 

Polska Rada Centrów Handlowych podkreśla, że firmy opracowują procedury aby przygotować się na różne warianty. Jednak decyzje będą podejmowane w oparciu o wytyczne Głównego Inspektoratu Sanitarnego, dlatego póki co nie jest przewidziane ograniczanie otwarć sklepów czy punktów w takich lokalizacjach. W Chinach centra zamknięto pozostawiając otwarte tylko sklepy spożywcze czy apteki w takich lokalizacjach, podobnie wygląda to we Włoszech.  

Z danych Retail Institute w oparciu o 140 centrów handlowych wynika, że w tygodniu od 2 do 8 marca 2020 roku odwiedzalność galerii spadła 5,6 proc. w porównaniu z wynikami za ten sam okres 2019 roku. Spadki w minionym tygodniu odnotowały wszystkie centra, ale te największe mają najmniejszą zmianę - o 4,7 proc. Z kolei widać w galeriach największych, średnie i małe straciły ponad 6 proc. klientów.  

- To jednak dane dla cały centrów, a wiadomo iż część klientów odwiedza je tylko po to aby zrobić zakupy w sklepie spożywczym, aptece czy drogerii – mówi Anna Szmeja, prezes Retail Institute.

Zamknięcie kin jeszcze to nakręci, ale już wcześniej widać było największe zmiany w gastronomii i kawiarniach. Choć firmy oficjalnie mówią, że wielkich zmian nie ma to jednak nieoficjalnie mówi się iż niektóre lokalne notują nawet spadki liczny klientów i obrotów o 90 proc. – Tylko z tego powodu trzeba będzie rozważyć ich zamykanie bo nie ma sensu trzymać ludzi na stanowiskach – mówi pracownik jednej z sieci fast-food.  

- Sytuacja, z którą mierzy się dziś branża centrów i sieci handlowych, ale również wszystkie powiązane z nią sektory tj. transport, logistyka, produkcja, branża eventowa i wiele innych wymyka się wszelkim prawidłowościom. Szacujemy, że spadki odwiedzalności wywołane wirusem mogą sięgać co najmniej 25-30 proc. – mówi Anna Szmeja. - Ostatecznego wpływu na obroty na tym etapie nie sposób ocenić. Polacy, co jest w aktualnej sytuacji absolutnie zrozumiałe, będą w najbliższym czasie ograniczać czas wizyt w miejscach publicznych do niezbędnego minimum. Należy się zatem spodziewać spadku liczby odwiedzin, ich częstotliwości oraz czasu trwania – dodaje.

W południe w wielu sklepach np Biedronki czy Auchan zaczęły się kończyć niektóre produkty, np jajka. - Wyprzedała się od rana cała dostawa, która normalnie starcza nam na kilka dni. Dzisiaj już nowej nie będzie - mówi pracownik.

Czytaj także: Jadwiga Emilewicz: Nie róbcie zakupów na zapas. Sklepy będą działać

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Żabka szuka franczyzobiorców na ukraińskich portalach
Handel
Brexit uderza w import żywności. Brytyjczycy narzekają na nowe przepisy
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu
Handel
Francja: Shrinkflacja to oszustwo. Rząd z tym kończy