„Spółka Ania Kruk Sp. z o.o z siedzibą w Poznaniu oświadcza, że dopuściła się wobec spółki Vistula Group S.A. czynu nieuczciwej konkurencji, nakłaniając pracownika Vistula Group SA, bez zgody zarządu Vistula Gruop SA do produkcji elementów do swoich artykułów w zakładzie produkcyjnym stanowiącym własność Vistula Group SA" – tak brzmiące ogłoszenia można znaleźć dziś w prasie codziennej. Firma Ania Kruk przyznała, że działała bezprawnie i wyraziła też ubolewanie.

Jak wyjaśnia Grzegorz Pilch, prezes Vistuli, ogłoszenie to, to efekt ciągnącego się około 5 lat sporu sądowego. Zakończył się on wyrokiem w ubiegłym roku, który uprawomocnił się.

Zakończony proces wpisuje się w konflikt między rodziną Kruków a Vistulą, która przejęła tę rodzinną firmę. Wojciech Kruk nie krył rozczarowania wynikającego z utraty wpływu na to, co dzieje się w stworzonej przez niego spółce. Próbował ją nawet odzyskać. Ostatecznie w 2012 r. rodzina Kruków ogłosiła start nowego projektu – Ania Kruk, który – według zapewnień głowy rodu – nie miał być konkurencją dla Vistuli.

– Szukałem pomysłu, który nie będzie konkurencyjny i nie spowoduje konfliktów. Nasza nowa rodzinna marka nie prowadzi zegarków, nie prowadzi złotej biżuterii, nie ma brylantów, nawet srebra ma niewiele. Jest adresowana do zupełnie innego klienta. Dzisiaj trudno nazywać i trudno mówić, żeby to było przedsięwzięcie konkurencyjne. A nazywam się Wojciech Kruk i nic na to nie poradzę – podkreślał Wojciech Kruk.

Sieć Ania Kruk zbudowana ze sklepu internetowego i tradycyjnych butików jubilerskich liczy sobie obecnie około 10 lokalizacji. Prezesem firmy jest Wojciech Kruk junior.