Załamanie w handlu. Spadek największy od co najmniej 2006 roku

Sprzedaż detaliczna realnie zmalała w marcu o 9 proc. rok do roku, najbardziej od co najmniej 2006 r. Dane GUS sugerują, że tylko w niewielkim stopniu był to efekt przesunięcia obrotów do e-handlu.

Aktualizacja: 22.04.2020 10:26 Publikacja: 22.04.2020 10:20

Załamanie w handlu. Spadek największy od co najmniej 2006 roku

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

W lutym sprzedaż wzrosła o 7,3 proc. rok do roku, napędzana m.in. wzmożonym popytem na artykuły spożywcze i farmaceutyki. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści w większości zakładali, że w marcu te przezornościowe zakupy też będą w dużej mierze łagodziły konsekwencje ograniczeń w handlu, m.in. zamknięcia galerii handlowych. Stąd przeciętnie szacowali, że sprzedaż zmalała tylko 2 proc. rok do roku.

Tak się nie stało. Sprzedaż żywności wzrosła wprawdzie w marcu realnie (czyli w cenach stałych) o 2,5 proc. rok do roku, a sprzedaż w kategorii farmaceutyki, kosmetyki i sprzęt ortopedyczny aż o 8,8 proc., ale to nie wystarczyło, aby skompensować załamanie obrotów w sklepach odzieżowych, salonach meblowych i samochodowych.

Sprzedaż odzieży i obuwia tąpnęła o blisko 50 proc. rok do roku, sprzedaż samochodów i części o 30,9 proc., a mebli oraz sprzętu RTV i AGD o 16,7 proc. Mocno – o 12,5 proc. rok do roku - spadł też popyt na paliwa.

„Sprzedaż farmaceutyków i żywności (…) wzrosła dzięki gromadzeniu zapasów. W kwietniu już nie będzie rosła, a całość sprzedaży spadnie w dwucyfrowym tempie” – zauważyli w komentarzu na Twitterze ekonomiści banku Pekao.

„Kwiecień będzie dużo gorszy” – przyznają ekonomiści z mBanku, których szacunek marcowej sprzedaży okazał się bardzo blisko rzeczywistości (oczekiwali jej spadku o 10,3 proc. rok do roku).

Statystyka sprzedaży detalicznej obejmuje tylko firmy zatrudniające co najmniej 10 osób, przez co słabo oddaje obroty w handlu internetowym. Tymczasem e-sklepy przeżywały w ostatnich tygodniach bezprecedensowy boom. To może sugerować, że załamanie sprzedaży detalicznej wyolbrzymia skalę spadku szeroko rozumianej konsumpcji.

Dane GUS nie dają jednak podstaw do takiego optymizmu. Urząd odnotował znaczący wzrost sprzedaży przez Internet w tych sklepach, które są uwzględnione w próbie, ale to pokryło tylko ułamek ubytku w tradycyjnej sprzedaży. Jest wątpliwe, aby dodanie do tego także mniejszych sklepów internetowych znacząco zmieniło obraz koniunktury w handlu.

Na domiar złego, szeroko rozumiana konsumpcja – obejmująca też sprzedaż usług i małe sklepy – prawdopodobnie wskutek epidemii Covid-19 załamie się jeszcze mocniej niż sprzedaż. Ograniczenia aktywności ekonomicznej sparaliżowały bowiem m.in. branże gastronomiczną, turystyczną oraz kosmetyczną.

„Biorąc pod uwagę plany rządowe, które nie przewidują w najbliższych dniach otwarcia obecnie zamrożonych obiektów handlowych i usługowych, spodziewamy się spadku konsumpcji w II kwartale o około -14,0 proc. rok do roku” – napisał w komentarzu do środowych danych Andrzej Kamiński z banku Millennium.

Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego, zwróciła z kolei uwagę na to, że nawet po odmrożeniu gospodarki trudno liczyć na wyraźne ożywienie w konsumpcji. „W dalszej perspektywie czynnikiem negatywnie wpływającym na dynamikę sprzedaży detalicznej będzie wzrost bezrobocia oraz utrata dochodów, które będą ograniczać skłonność do konsumpcji gospodarstw domowych” – napisała w komentarzu.

Ankietowe badania GUS wśród przedsiębiorstw, na podstawie których powstają tzw. wskaźniki koniunktury, potwierdzają, że przedsiębiorstwa handlowe i usługowe widzą przyszłość w ciemnych barwach.

Wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w branży gastronomia i zakwaterowanie załamał się w kwietniu (po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych) do najniższego w historii poziomu -74,8 pkt., z -8,1 pkt w marcu (w uproszczeniu taki odczyt oznacza, że odsetek firm oceniających koniunkturę i jej perspektywy negatywnie jest o 75 pkt proc. wyższy od odsetka firm oceniających je pozytywnie).

Niemal 67 proc. firm z tej branży ocenia, że skutki epidemii zagrażają ich stabilności. W marcu taką ocenę sformułowało tylko 35,1 proc. z nich. Dla porównania, w przemyśle tylko 17 proc firm ocenia, że skutki epidemii Covid-19 i działań podjętych przez rząd w celu jej stłumienia stanowią zagrożenie dla ich stabilności.

Wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w handlu detalicznym spadł do -50,4 pkt z -2,7 pkt w marcu. W tej branży blisko 33 proc. firm raportuje, że ich stabilność jest zagrożona.

W lutym sprzedaż wzrosła o 7,3 proc. rok do roku, napędzana m.in. wzmożonym popytem na artykuły spożywcze i farmaceutyki. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści w większości zakładali, że w marcu te przezornościowe zakupy też będą w dużej mierze łagodziły konsekwencje ograniczeń w handlu, m.in. zamknięcia galerii handlowych. Stąd przeciętnie szacowali, że sprzedaż zmalała tylko 2 proc. rok do roku.

Tak się nie stało. Sprzedaż żywności wzrosła wprawdzie w marcu realnie (czyli w cenach stałych) o 2,5 proc. rok do roku, a sprzedaż w kategorii farmaceutyki, kosmetyki i sprzęt ortopedyczny aż o 8,8 proc., ale to nie wystarczyło, aby skompensować załamanie obrotów w sklepach odzieżowych, salonach meblowych i samochodowych.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Brexit uderza w import żywności. Brytyjczycy narzekają na nowe przepisy
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu
Handel
Francja: Shrinkflacja to oszustwo. Rząd z tym kończy
Handel
Biden chce uderzyć w Chiny. Wzywa do potrojenia ceł na metale