Irlandzki oddział Lidla zaapelował do swoich dostawców, by przygotowali się na dodatkowe koszty związane z cłami, które mogą zostać wprowadzone po opuszczeniu Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię. Jeśli brytyjski rząd nie wynegocjuje korzystanej umowy ze Wspólnotą, przepływ towarów na Wyspy może niebawem znacząco zdrożeć. Lidl nie zamierza jednak ponosić tych kosztów, tylko obciąży nimi swoich dostawców.
Gigant handlowy ma do tego pełne prawo, ponieważ w umowie, jaką zawarł w przeszłości z dostawcami, znajduje się klauzula mówiąca o tym, że towary mają być dostarczane do sklepów z opłaconymi kosztami transportu, w tym cłami. Lidl nie zamierza więc zapłacić za nie ani pensa.
Czytaj także: Twardy brexit może wywołać braki leków też w Europie
Jak donosi BBC, niemiecka sieć sklepów zorganizowała już spotkania ze swoimi dostawcami, by upewnić się, że otrzymali wszelkie niezbędne informacje i byli gotowi na każdą możliwość, w tym na wypadek twardego brexitu (a więc wyjście Wielkiej Brytanii z UE bez umowy). Lidl chce tym samym uniknąć wszelkich zakłóceń związanych z dostawą artykułów spożywczych i przemysłowych do swoich sklepów na Wyspach.
W przypadku twardego brexitu, cła na produkty eksportowane z krajów UE do Wielkiej Brytanii zostaną nałożone automatycznie zgodnie z przepisami Światowej Organizacji Handlu. Niektóre są niebotycznie wysokie, na przykład na nabiał sięgają średnio ponad 35 proc. Cła zabolą też mocno dostawców mięsa - w przypadku niektórych rodzajów wołowiny cła wynoszą 12,8 proc. i dodatkowo 265 euro za każde 100 kg mięsa.