Jak powiedział w ostatni piątek, 2 sierpnia premier Wielkiej Brytanii, Boris Johnson jego kraj opuści UE 31 października, niezależnie od tego czy będzie umowa Londynu z Brukselą, czy też jej nie będzie.

Do informacji o obawach przed wybuchem paniki konsumentów dotarły jako pierwsze Sky News, a przeciek zbiegł się z oświadczeniem Sajida Javida o pozyskaniu 2,2 mld funtów na sfinansowanie niekorzystnej reakcji rynku na brexit bez umowy. Oprócz masowego wykupu żywności rząd obawia się również zagrożenie bezpieczeństwa wewnętrznego, masowych powrotów Brytyjczyków z zagranicy, bo stracą tam prawo dostępu do przywilejów obywateli UE, rozhuśtania rynków finansowych oraz gwałtownych wahań kursu funta. Prezes Bank of England, Mark Carney ze swojej strony ostrzega również, że nieuregulowane wyjście Wielkiej Brytanii będzie natychmiastowym szokiem dla gospodarki, gwałtownie wzrośnie inflacja.

Dokument miał zostać przygotowany w ostatnich tygodniach kadencji gabinetu Theresy May, ale nie stanowi jeszcze oficjalnego stanowiska rządu.

Najbardziej niepokojące brytyjskim władzom wydaje się wstrzymanie handlu żywnością. Rząd Borisa Johnsona obawia się, że pierwszych dwóch tygodniach po 31 października może jej zabraknąć w Irlandii Północnej, ale także w innych regionach wysp. Stworzy to wielkie zagrożenie ze strony przemytników i przestępczości zorganizowanej. Nasili się również napływ nielegalnej imigracji.

Bezpośrednie skutki brexitu ma złagodzić pakiet finansowy wart 2,2 mld funtów. Z tego 1,1 mld ma zostać wydane na wzmocnienie kontroli granicznej, gdzie planuje się przyjęcie 500 nowych celników i pracowników kontroli bezpieczeństwa (344 mln funtów ), zwłaszcza w hrabstwie Kent, zapewnienie ciągłości dostaw farmaceutyków (434 mln), wsparcie dla biznesu (108 mln), oraz 138 mln funtów na kampanię informacyjną, która ma zapobiec konsumenckiej panice.  Pozostałe 1,1 mld, to rezerwa która ma zostać skierowana tam, gdzie pieniądze będą najbardziej potrzebne.