Grecja pozostaje najpopularniejszym kierunkiem turystycznym wybieranym przez Polaków, pojedzie nas tam w tym roku ok ćwierć miliona.
Kluczowymi dniami będą teraz 1 lipca, kiedy będzie wiadomo się, czy Grecy zapłacili dzień wcześniej ratę należną Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu i 6 lipca, kiedy będzie wiadomo jaki jest wynik referendum w sprawie pozostania w strefie euro, chociaż pytania są tak zawikłane, że mało jest prawdopodobne, by większość głosujących je zrozumiała.
Na dmuchanym fotelu
Turyści muszą też być przygotowani na to, że na niektórych wyspach — Kos, Rodos, Kalimnos i Lesbos będą się opalali na plaży obok koczujących uchodźców z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Uchodźców widać także nawet w centrum Aten, ale tam szybko opiekę nad nimi przejmuje policja. Mimo wielkich kłopotów finansowych Grecy robią wszystko, żeby turyści mogli spędzić w tym kraju spokojne wakacje. Opcja odsyłania imigrantów nie wchodzi w grę, bo nawet dzisiaj Grecy nie ukrywają, że uchodźcy, którzy z różnych powodów opuścili swoje kraje są dla nich „gośćmi", takimi samymi, jak turyści, którzy za swój pobyt płacą. -Wolałaby pani, żeby na plaży zamiast odpoczywających arabskich rodzin leżały trupy? — pytał właściciel sklepu z pamiątkami na Kos Niemkę, która przyszła kupić gazetę. —Pewnie, że cierpi z tego powodu biznes, ale ci ludzie cierpią bardziej - dodał. I z zazdrością mówił, że po drugiej stronie Morza Egejskiego, w tureckim Bodrum właściciele takiego sklepu, jaki ma on muszą robić świetny biznes. —Zobacz na czym oni przypływają - dmuchane pontony, materace, nawet fotele, których ja tutaj nie mogę sprzedać. Chyba wyeksportuję je do Bodrum - narzekał.
—Dla nas jest nie do pomyślenia, że moglibyśmy tych ludzi odesłać w morze. To byłoby skazanie ich na pewną śmierć — mówił „Rzeczpospolitej" Dimitrios Gerogiannis prezes linii lotniczej Aegean. A już wszyscy Grecy są zgodni, że Europa i im i Włochom powinna pomóc reszta Unii. Bo przecież z tego powodu, że są najbliżej Turcji i Afryki Północnej nie może ich skazywać na imigracyjny kryzys.
Wyschnięte bankomaty
Trzeba się liczyć, że jeśli zabraknie nam gotówki, a karty kredytowe, które są przyjmowane przez Greków coraz mniej chętnie przestaną być uważane za pożądany środek płatniczy, to wypłacenie pieniędzy z bankomatu może okazać się problemem. W najlepszym razie czeka nas nawet godzinne stanie w kolejce, a na jej końcu może oczekiwać nieprzyjemna niespodzianka. Co 10. bankomat w Grecji w ostatni weekend „wysechł". A od początku maja wypłacono stamtąd 30 mld dol., czyli ok 15 proc. PKB z roku 2014. O tym, że zwłaszcza turyści noszą przy sobie gotówkę doskonale wiedzą kieszonkowcy, tak greccy, jak i np. Włosi z powodzeniem udający turystów. Okradzionym można zostać łatwością np. na lotnisku, kiedy sprawdzamy godzinę odlotu samolotu. Okazję dla złodzieja stwarzają w Atenach zatłoczone autobusy miejskiej komunikacji, zwłaszcza na trasach do Akropolu, ale i w okolicach głównego ateńskiego bazaru i ulicą Pireos za placem Omonia.