Po kryzysie szybciej możemy gonić zamożniejsze kraje

Europejski Fundusz Odbudowy może pomóc Polsce w nadrabianiu zaległości wobec Unii – szacują ekonomiści Credit Agricole Bank Polska. Ale większość tego wsparcia trafi do gospodarki już po kryzysie. Czy to osłabi jego siłę?

Aktualizacja: 16.06.2020 06:16 Publikacja: 15.06.2020 21:00

Po kryzysie szybciej możemy gonić zamożniejsze kraje

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Polska ma być jednym z największych beneficjentów nowego Europejskiego Instrumentu na rzecz Odbudowy („Next Generation EU"), zwanego Europejskim Funduszem Odbudowy. Z całej puli 750 mld euro trafić ma do nas ok. 63,8 mld euro na lata 2021–2024.

– To duże wsparcie, dzięki niemu można prawie podwoić wartość inwestycji publicznych przez kilka lat – komentuje Ignacy Morawski, założyciel portalu SpotData. – Na pewno pozytywnie wpływie na polską gospodarkę w powrocie na ścieżkę wzrostu po kryzysie – wtóruje Adam Antoniak, ekonomista Banku Pekao SA. – Tym bardziej że Polska miała dostać mniej pieniędzy z nowego budżetu UE na lata 2021–2027 r., co byłoby dla nas dosyć niekorzystne. Teraz te obawy znikają – dodaje.

Ekonomiści Credit Agricole wyliczają w poniedziałkowym raporcie, że Europejski Fundusz Odbudowy może też przyczynić się do przyspieszenia tempa, w jakim Polska goni Unię Europejską pod względem poziomu zamożności (liczonego jako PKB w przeliczeniu na liczbę mieszkańców z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej). I tak, wedle ich szacunków, w scenariuszu, w którym nie ma epidemii, kryzysu i programów odbudowy, Polski PKB per capita w relacji do średniej unijnej zwiększyłby się z 72,8 proc. w 2019 r. do 80 proc. w 2025 r. W „scenariuszu z epidemią" (i Funduszem Odbudowy) relacja ta osiągnie 81 proc. w 2025 r., a więc o 1 pkt proc. więcej. – Można więc mówić o przyspieszeniu konwergencji w średnim terminie, choć w poszczególnych latach relacje te będą podlegać dosyć silnym wahaniom – wynika z analizy Credit Agricole Bank Polska.

Główną przyczyną tego przyspieszenia może być fakt, że jeśli proponowany dotychczas podział środków zostanie ostatecznie utrzymany, Polska będzie miała do dyspozycji kwotę odpowiadającą 13 proc. rocznego PKB. To znacznie więcej w porównaniu do przeciętnej wartości w całej UE, czyli ok. 5,6 proc. PKB – podkreślają ekonomiści Credit Agricole Bank Polska. Ich zdaniem w 2021 r. nowe unijne mechanizmy jeszcze nie zostaną uruchomione i nie będą miały większego wpływu na tempo wzrostu gospodarczego. Ale w latach 2022–2023 zwiększą dynamikę PKB do 4 proc. (w 2024 r. zaś obniży się ona o 3,5 proc.).

Europejski Fundusz Odbudowy ma ruszyć na początku 2021 r. Wedle obecnych propozycji Komisji Europejskiej ma być podzielony na kilka segmentów. Największa część (310 mld euro na dotacje plus 250 mld euro na pożyczki, w sumie ok. 75 proc.) przeznaczona ma być na inwestycje i reformy w priorytetowych dla UE dziedzinach: transformacji ekologicznej i cyfrowej. Pozostała pula ma być skierowana m.in. na wsparcia zatrudnienia oraz płynności MŚP (ok. 7 proc.), wsparcie kapitałowe przedsiębiorstw w kontekście pandemii koronawirusa (ok. 4 proc.) czy na pobudzenie inwestycji prywatnych (też ok. 4 proc.).

– Patrząc na te propozycje, można by się jednak zastanowić nad ich konstrukcją – komentuje Ignacy Morawski. – Strategiczne obszary interwencji wyznaczone przez Komisję wymagają dobrze przygotowanych, przemyślanych projektów, co wymaga czasu. Zapewne pomogą one polskiej gospodarce, ale w średnim terminie. A inaczej mówiąc, projekty współfinansowane z nowego funduszu rozkręcą się już po kryzysie, tymczasem gospodarka potrzebuje wsparcia już teraz – dodaje Morawski. Jego zdaniem nowe unijne instrumenty w pewnej części powinny umożliwiać finansowanie projektów, takich jak obniżki podatków w danym kraju. Efekty takiego ruchu przedsiębiorcy, konsumenci, szeroko mówiąc gospodarka, odczuliby natychmiast.

– Rządy państw członkowskich mają chyba najlepszą wiedzę, jakie działania są najlepszą bezpośrednią odpowiedzią na bieżące potrzeby gospodarki związane z kryzysem. Rolą Brukseli jest zaś bardziej budowanie ram odbudowy gospodarek w kontekście długofalowym – replikuje na to Adam Antoniak.

Polska ma być jednym z największych beneficjentów nowego Europejskiego Instrumentu na rzecz Odbudowy („Next Generation EU"), zwanego Europejskim Funduszem Odbudowy. Z całej puli 750 mld euro trafić ma do nas ok. 63,8 mld euro na lata 2021–2024.

– To duże wsparcie, dzięki niemu można prawie podwoić wartość inwestycji publicznych przez kilka lat – komentuje Ignacy Morawski, założyciel portalu SpotData. – Na pewno pozytywnie wpływie na polską gospodarkę w powrocie na ścieżkę wzrostu po kryzysie – wtóruje Adam Antoniak, ekonomista Banku Pekao SA. – Tym bardziej że Polska miała dostać mniej pieniędzy z nowego budżetu UE na lata 2021–2027 r., co byłoby dla nas dosyć niekorzystne. Teraz te obawy znikają – dodaje.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
OECD: lekka poprawa prognozy dla Europy i świata
Gospodarka
Europa mniej atrakcyjna w 2023 r. dla inwestycji zagranicznych
Gospodarka
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?
Gospodarka
Agencja S&P Global krytycznie o polityce finansowej Węgier
Gospodarka
20 lat Polski w Unii Europejskiej – i co dalej? Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił