Przygotowanie skargi potwierdził tureckiej gazecie Daily Sabah, minister gospodarki Turcji.

- Nasi przedsiębiorcy uwierzyli w zapewnienia rosyjskiego rządu i zainwestowali w tym kraju pieniądze. Staramy się być cierpliwi, ale gotowi na embargo. Rosyjskie podejście do międzynarodowego handlu jest jak pogoda: jeżeli jest pochmurnie, ich działania przestają być zgodne z międzynarodowym prawem - mówił Mustafa Elitash.

Dlatego Ankara gromadzi dowody na niezgodne z prawem działania Moskwy i chce „w międzynarodowych sądach przywrócić prawa wszystkich poszkodowanych rosyjskimi działaniami". Rosyjskie ograniczenia uderzają przede wszystkim w tureckie przetwórstwo i turystykę. Dlatego gotowe są już rozwiązania przekierowujące turecki biznes na rynki Kenii, Nigerii, RPA i innych krajów Afryki.

Tymczasem najnowsze dane z Rosji zdają się przeczyć, by rzeczywiste straty Turcji były duże. W ciągu 11 miesięcy 2015 r Turcję odwiedziło 3,63 mln Rosjan czyli o 18,2 proc. mniej niż rok wcześniej; ale w listopadzie, kiedy Kreml wprowadził ograniczenia dla biur podróży, liczba gości z Rosji zwiększyła się o 37 proc. rok do roku.

Turecka branża niewiele więc odczuła rosyjskie sankcje. W sumie Turcję w ciągu 11 miesięcy 2015 r. odwiedziło 34,78 mln turystów zagranicznych (-1,4 proc. mniej rok do roku), podał Interfaks. Najwięcej było wśród nich turystów z Niemiec, na drugim miejscu znaleźli się Rosjanie a na trzecim Brytyjczycy.