#PROSTOzPARKIETU: Wojciech Białek: do końca stycznia WIG podwoi listopadowo-grudniowy dorobek

Gościem piątkowego programu "Prosto z parkietu" był Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao. Ekspert podsumował 2016 r. i przedstawił swoje oczekiwania na kolejne 12 miesięcy.

Publikacja: 23.12.2016 12:17

#PROSTOzPARKIETU: Wojciech Białek: do końca stycznia WIG podwoi listopadowo-grudniowy dorobek

Foto: rzeczpospolita.tv

Które wydarzenia miały kluczowe znaczenie dla rynków akcji w 2016 r.?

Pierwsze ważne wydarzenie to moim zdaniem koniec superbessy na rynku surowców, do którego doszło już na początku roku. Na rynku zaczęła się cykliczna hossa, która od razu pociągnęła za sobą zwyżki cen akcji rynków wschodzących, kontynuowane z przerwami do dziś.

Drugie istotne wydarzenie to koniec superhossy na rynku obligacji, który przypadł na lipiec. Od tego momentu na rynku trwa cykliczna bessa. Myślę, że te dwa wydarzenia mają kluczowe znacznie dla rynków akcji, bowiem stanowią sygnał przejścia fazy cyklu gospodarczego z dezinflacyjnego spowolnienia (w USA było pięć kolejnych kwartałów spowolnienia PKB) do fazy inflacyjnej. Jej pierwsza część jest zazwyczaj korzystna dla rynków akcji, co widzimy chociażby po nowych rekordach na Wall Street i zwyżkach w Japonii, czy na GPW.

A jakie znaczenie będą miały wydarzenia szeroko komentowane w mediach – Brexit oraz zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA? Czy one mogą zaburzyć te cykliczne zmiany, o których pan mówi?

One miały znaczenie krótkoterminowe i będą miały znaczenie długoterminowe. W średnim terminie rynkami rządzi jednak logika cyklu. O ile Brexit ma raczej znaczenie regionalne, to zwycięstwo Trumpa jest bardziej istotne. Jest to bowiem triumf nacjonalizmu gospodarczego w kraju, który od zakończenia II wojny światowej był zwolennikiem globalizacji. Ktoś powiedział, że Amerykanie wybierając Trumpa przegrali system, który narzucili światu. Uważam, że ta republikańska konfiguracja w systemie politycznym USA jest niebezpieczna, bowiem taki sam układ mieliśmy w 2007 r., gdy zaczynała się wielka recesja, i który mieliśmy w 1929 r., gdy zaczynała się wielka depresja. Oczywiście musimy poczekać na decyzje nowego gospodarza Białego Domu. Jeśli Trump spełni swoje obietnice dotyczące chociażby 40-proc. cła na towary chińskie to mamy kolejną wielką depresję. Z drugiej jednak strony można Trumpa postrzegać jako republikanina zastępującego demokratę. W okresie powojennym były cztery takie przypadki: Bush po Clintonie, Ragan po Carterze, Nixon po Johnsonie i Eisenhower po Trumanie. Po takich zmianach S&P500 w trzech przypadkach rósł przez około miesiąc, a później początek bessy. Na razie wstępna reakcja rynków się zgadza, ale jeszcze nie widać zagrożenia bessą. Wygląda na to, że przynajmniej do wiosny inwestorzy mogą czuć się bezpiecznie, a logika wspomnianego cyklu będzie zachowana.

Czy ta grudniowa zwyżka na GPW wpisuje się w to cykliczne umocnienie? Czy jest to jednak tylko efekt sezonowy zwany rajdem św. Mikołaja?

Wzrost indeksu WIG zaczął się 18 listopada. Moim zdaniem do końca stycznia WIG zyska drugie tyle, co podczas trwającej zwyżki. Obecna korekta to tylko "flaga", która powiewa w połowie masztu. Wyobrażam sobie to więc tak, że po świętach mamy rajd św. Mikołaja, później efekt stycznia. Media pokazują stopy zwrotu, a inwestorzy którzy ciągle się czegoś bali dochodzą do wniosku, że jest tak dobrze, że zaczynają kupować akcje. I to będzie pretekst to jakiejś silniejszej korekty. Na to nakładają się jeszcze wiosenne wybory we Francji. Jak popatrzymy na to, z jakim wyprzedzeniem rynek bał się Brexitu lub wyborów w USA, to wychodzi jakieś 2,5 – 3 miesiące. Jeśli więc francuskie wybory będą powodować takie same emocje jak tamte wydarzenia, to oznacza ustanowienie lokalnego szczytu w styczniu lub lutym, a do kwietnia będzie trwać korekta. Silniejsze tąpnięcie nie powinno jednak nastąpić dopóty, dopóki WIG nie dojdzie do szczytu z maja 2015 r.

Czy siła dużych spółek nadal będzie się utrzymywać w najbliższych miesiącach? Czy może jednak "misie" powrócą do łask inwestorów?

Zwyżki dużych spółek to klasyczny objaw napływu zagranicznego kapitału na GPW. Wygląda na to, że inwestorzy powielają rozumowanie analityków Goldman Sachs, którzy bojąc się ryzyka ze strony decyzji Trumpa, zrobili sobie ranking krajów mniej zależnych handlowo od USA z silnym popytem wewnętrznym. Efektem były trzy kraje – Indie, Brazylia i Polska. Myślę, że siła blue chips potrwa do drugiej połowy stycznia. Gdy mniejsze spółki zaczną być silniejsze, będzie to pierwszy symptom, że kapitał zagraniczny może wycofywać się z GPW.

Czy 2017 r. na polskim rynku akcji będzie lepszy niż ten mijający?

Myślę, że nadchodzące 12 miesięcy też przyniosą wzrost cen akcji.

Giełda
Inwestorzy wierzą, że konflikt Iranu z Izraelem się już nie zaostrzy
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Giełda
Notowani na GPW liderzy branży liczą na dalsze odbicie
Giełda
Poprawa nastrojów na giełdach. Umiarkowana zwyżka WIG20
Giełda
Inwestycyjne okazje akcji z GPW
Giełda
Króciutka radość z rekordów hossy