Początek pierwszej grudniowej sesji rozpoczął się po myśli inwestorów. W pierwszych minutach handlu wszystkie główne warszawskie indeksy świeciły na zielono. WIG20 rósł wówczas nawet 1 proc. Niektórzy inwestorzy uwierzyli, że św. Mikołaj z przytupem rozpoczął już swój rajd. Nic bardziej mylnego. Kolejne godziny handlu potwierdziły jednak słabość naszej giełdy, z którą mamy do czynienia od kilku miesięcy. Listopad był, bowiem siódmym spadkowym miesiącem z rzędu na WIG20.

Na półmetku sesji WIG20 zyskiwał już tylko niespełna pół procent. Godzinę później świecił już na czerwono. Tak pozostało do końca sesji. Ostatecznie WIG20 stracił 0,09 proc. i zatrzymał się na 1923, 94 pkt. Najgorzej wypadły średnie spółki. mWIG40 stracił 0,61 proc. Obroty dla szerokiego WIG wyniosły skromne 625 mln zł, z czego 480 mln zł to zasługa spółek z WIG20. W ich gronie najmocniej potaniały akcje Alior Banku. Tradycyjnie już, akcje energetycznych spółek również znalazły się na sporych minusach. Na drugim biegunie znalazły się natomiast akcje Bogdanki, KGHM i Eurocashu.

Wtorkowy kalendarz makro pełny był różnych istotnych odczytów. Inwestorów w Warszawie może martwić mniejszy od oczekiwań wzrost aktywności w polskim przemyśle w listopadzie. Świadczy o tym odczyt PMI, który wyniósł 52,1 pkt. Ekonomiści spodziewali się wyniku na poziomie 52,8 pkt. Należy jednak pamiętać, że każdy odczyt powyżej 50 pkt oznacza poprawę koniunktury. Stopa bezrobocia w Strefie Euro w październiku wyniosła 10,7 proc. i była najniższa od stycznia 2012 r. W całej Unii Europejskiej stopa bezrobocia wyniosła 9,3 proc.

Inwestorzy w Europie nie zwrócili jednak zbytniej uwagi na te wiadomości. Giełdy w Frankfurcie i Paryżu przez zdecydowanie większą część dnia świeciły na czerwono. W momencie zamknięcia sesji na GPW ich główne indeksy traciły odpowiednio 0,73 proc. i 0,55 proc.

Podczas minionej sesji 14 spółek wyznaczyło co najmniej roczny dołek. W tym niechlubnym gronie znalazły się notowania trzech banków: Alior Banku, Banku BPH i BZ WBK.