Konflikt supermocarstw szybko się nie skończy

Rynki nie wpadły w panikę po wejściu w nowy etap amerykańsko-chińskiej wojny handlowej.

Publikacja: 18.09.2018 21:00

Konflikt supermocarstw szybko się nie skończy

Foto: Bloomberg

Reakcja rynków na zaostrzenie się wojny handlowej była umiarkowana. Większość europejskich indeksów giełdowych lekko rosła we wtorek po południu. Dalekie od paniki były również rynki azjatyckie. Japoński Nikkei 225 zamknął się 1,4 proc. na plusie, a chiński Shanghai Composite wzrósł w ciągu wtorkowej sesji o 1,8 proc.

Wprowadzenie przez administrację Trumpa kolejnych karnych ceł na towary z Chin było już od dawna spodziewane przez inwestorów. Silny wtorkowy wzrost indeksu Shanghai Composite można więc traktować jako odreagowanie po wielu dniach spadków, wywołanych obawami przed zaostrzeniem wojny handlowej. Indeks stracił od tegorocznego szczytu 24 proc.

Prezydent USA Donald Trump ogłosił wprowadzenie karnych 10-procentowych ceł na chińskie produkty sprowadzane do Stanów Zjednoczonych za 200 mld dol. rocznie. 1 stycznia stawki te zostaną podwyższone do 25 proc. Nowe karne cła obejmą przede wszystkim produkty dla masowego konsumenta: od żywności, poprzez sprzęt AGD i elektronikę po walizki. Z przygotowanej wcześniej listy zdjęto jednak 300 rodzajów dóbr, m.in. część produktów koncernu Apple (zegarki smart i bezprzewodowe słuchawki).

– Jeśli Chiny podejmą działania odwetowe przeciwko naszym farmerom i przemysłowi, natychmiast wdrożymy fazę trzecią, którą są cła na import wart około 267 mld dol. – zapowiedział Trump.

Chiński rząd ogłosił już, że 24 września wprowadzi swoje karne cła. Obejmą towary sprowadzane z USA warte jednak tylko 60 mld dol. rocznie. Już wcześniej USA i Chiny nałożyły na siebie karne cła na towary warte po 50 mld dol. ChRL ma jednak mniejsze pole do manewru niż Stany Zjednoczone. Sprowadza rocznie towary stamtąd warte łącznie około 130 mld dol., więc nie może już obejmować karnymi cłami kolejnych kategorii towarów. Chińskie władze mogą jednak wprowadzić ograniczenia dla działalności amerykańskich spółek u siebie, np. firm technologicznych, dla których Chiny są ważną częścią łańcucha dostaw.

– Amerykańskie firmy technologiczne mogą znaleźć się na pierwszej linii strzału. Celem będą spółki, które były jak dotąd głównymi lokomotywami rynku byka w USA – ostrzega Peter Oppenheimer, strateg z Goldman Sachs.

– Nuklearna chińska opcja, czyli wyprzedaż amerykańskich obligacji, nie wchodzi w grę na tym etapie. Chiny mogą się jednak nie pojawić na jednej czy dwóch aukcjach amerykańskiego długu, by przypomnieć USA, że bilans płatniczy to kwestia dwustronna – uważa Paul Donovan, analityk UBS Wealth Management.

Reakcja rynków na zaostrzenie się wojny handlowej była umiarkowana. Większość europejskich indeksów giełdowych lekko rosła we wtorek po południu. Dalekie od paniki były również rynki azjatyckie. Japoński Nikkei 225 zamknął się 1,4 proc. na plusie, a chiński Shanghai Composite wzrósł w ciągu wtorkowej sesji o 1,8 proc.

Wprowadzenie przez administrację Trumpa kolejnych karnych ceł na towary z Chin było już od dawna spodziewane przez inwestorów. Silny wtorkowy wzrost indeksu Shanghai Composite można więc traktować jako odreagowanie po wielu dniach spadków, wywołanych obawami przed zaostrzeniem wojny handlowej. Indeks stracił od tegorocznego szczytu 24 proc.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Podwójny szczyt WIG20 i spadki w USA
Giełda
WIG20 próbuje powalczyć o 2500 pkt
Giełda
NYSE będzie działać 24/7? To byłaby prawdziwa rewolucja
Giełda
WIG20 znów nie może sforsować poziomu 2500 pkt
Giełda
Łowy na dywidendy czas rozpocząć