Im VIX jest wyżej, tym na rynkach panuje wyższa nerwowość. O ile na początku roku wynosił on 12,5 pkt, to w środę po południu sięgał 52,9 pkt a w poniedziałek doszedł do 54,6 pkt. Wciąż daleko mu do szczytu z 20 listopada 2008 r., gdy wyniósł 80,86 pkt, ale jest najwyżej od jesieni 2008 r.

- Tegoroczna zwyżka indeksu VIX może odzwierciedlać to, że rynki, po okresie spokoju, zmieniają paradygmat. W najbliższej przyszłości będziemy mieć nowy reżim zmienności - powiedział serwisowi Marketwatch.com Mark Longo, prezes firmy The Options Trader. Jego zdaniem, skok indeksu mógł być w tym roku tak gwałtowny dlatego, że obecnie jest o wiele więcej produktów finansowaych powiązanych z VIX, niż było ich 12 lat temu.

- Zarobiliśmy w tym roku 10 razy więcej pieniędzy na kontraktach na VIX niż zwykle, ale to tylko pozwoliło zrekompensować część strat, które ponieśliśmy na akcjach. Nikt nie wie, w którą stronę zmierza VIX. Trudno jest cokolwiek przewidzieć, gdyż ten indeks jest teraz jak rozciągnięta guma - przyznaje Randy Warren, dyrektor inwestycyjny w firmie Warren Financial, specjalizującej się w handlu opcjami na VIX.

Indeks VIX jest liczony przez giełdę Chicago Board Options Exchange (CBOE). Powstał on w 1993 r. i jest oparty na 30-dniowych opcjach na indeks S&P 500. Przy liczeniu go uwzględniane są opcje wygasające w piątek. Wartości VIX w trakcie sesji są natomiast wyznaczane co 15 sekund. Z reguły, jeśli ceny akcji stopniowo i łagodnie idą w górę, VIX spada. Jeśli na rynku dochodzi jednak do nerwowej wyprzedaży, to indeks ten rośnie. To sprawia, że jest on uznawany jako dobry wskaźnik nastrojów inwestorów na amerykańskiej giełdzie. Inwestorzy mogą również grać na zmianach indeksu VIX za pomocą kontraktów terminowych oraz innych instrumentów pochodnych. W ostatnich tygodniach dochodziło jednak do tego, że pomiędzy notowania kontraktów a indeksu pojawiały się stosunkowo duże różnice dochodzące do kilkunastu punktów.