Komisja Europejska przedstawiła w środę dokument refleksyjny na temat unijnego budżetu. Ma on sprowokować debatę w państwach członkowskich, z której wnioski posłużą Brukseli do przygotowania nowego wieloletniego budżetu UE po 2020 roku. W dokumencie przedstawionych jest pięć scenariuszy, przy czym aż cztery przewidują zmniejszenie wydatków na politykę spójności i rolnictwo, a więc dwie dziedziny, których Polska jest znaczącym beneficjentem.

– Dokument Komisji Europejskiej zwiastuje gotowość dokonania głębokiej reformy budżetu UE – mówi Janusz Lewandowski, były komisarz ds. budżetu. Wyraźnie też pokazuje preferencje Brukseli dla finansowania nowych celów kosztem tradycyjnych beneficjentów budżetu.

– Cięcia w porównaniu z obecnym okresem budżetowym będą w następnej dekadzie konieczne. W momencie wyjścia Wielkiej Brytanii będzie nam brakowało 10–12 mld euro, nie możemy działać jak przedtem – mówił Guenther Oettinger, unijny komisarz ds. budżetu. Komisja uważa jednak, że nie wystarczą redukcje w polityce spójności czy rolnictwie, trzeba też będzie zwiększyć dochody Unii. Bruksela nie proponuje odrębnego unijnego podatku, ale wskazuje np. na możliwość przekazywania do unijnego budżetu przychodów z handlu emisjami CO2 w unijnym systemie ETS czy częściową renacjonalizację polityki rolnej, tak aby wypłaty pochodziły z budżetów narodowych, a nie z unijnej kasy. Bo UE potrzebuje więcej pieniędzy na bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, migrację czy obronę. – Jesteśmy gotowi do negocjacji nad właściwym sfinansowaniem nowych priorytetów politycznych UE – mówi Konrad Szymański, sekretarz stanu ds. europejskich. Ale zastrzega, że „Polska odrzuca wszelkie propozycje, które będą miały charakter dyskryminacyjny wobec interesów rozwojowych naszego kraju i regionu". Decyzje w sprawie unijnego budżetu zapadają jednomyślnie.

Zgodnie z tym, co wcześniej pisała „Rzeczpospolita", dokument nie zawiera rekomendacji powiązania wypłat z polityki spójności z warunkami politycznymi, jak praworządność czy przyjmowanie uchodźców. Owszem, Komisja w części ogólnej pisze, że przestrzeganie państwa prawa ma istotne znaczenie dla finansów Unii, ale w żadnym z pięciu scenariuszy nie wymienia tego jako warunku korzystania z polityki spójności. – To jest sprawa, o której się dyskutuje, do nas też ten postulat dotarł. Dlatego o tym piszemy, bo uwzględniamy wszystkie opcje i problemy – powiedział Oettinger.

Polska zwraca uwagę, że jedyną podstawą do odebrania państwu członkowskiemu pieniędzy z polityki spójności za nieprzestrzeganie praworządności jest procedura wynikająca z art. 7 traktatu UE, która wymaga jednomyślności. – Każda inna formuła byłaby złamaniem traktatu – powiedział Szymański. Komisja świetnie zdaje sobie z tego sprawę, dlatego takiej propozycji nie zgłasza, a mówi o niej tylko jako o postulacie politycznym ze strony niektórych państw członkowskich.