Davos płacze po forum. I szykuje się na zmiany

Dla mieszkańców alpejskiego kurortu Davos doroczne Międzynarodowe Forum Ekonomiczne (WEF) jest przekleństwem i błogosławieństwem.

Aktualizacja: 31.08.2020 06:04 Publikacja: 30.08.2020 15:13

Davos płacze po forum. I szykuje się na zmiany

Foto: Bloomberg

Niewątpliwie przynajmniej na tydzień dla kilkunastu tysięcy mieszkańców dotychczas odbywająca się w styczniu konferencja oznacza potężną dezorganizację życia. Dla miejscowego biznesu, restauracji, hoteli, sklepów z pamiątkami i luksusowych butików to kilka dni boomu i żyła złota. A już wiadomo, że ten boom w 2021 roku zostanie przesunięty ze stycznia na czerwiec. Czyli nie zarobią wypożyczalnie nart, sklepy ze sprzętem, mniejszy będzie popyt na grzane wino i drogie kolacje w miejscowych restauracjach.

— Oczywiście, że zmiana daty jest dla nas bardzo dotkliwa. Takiego biznesu, jak podczas Forum nie ma potem przez cały rok – nie ukrywa w rozmowie z Bloombergiem Esther Heldstab, właścicielka sklepu z pamiątkami. Jeśli profil jakiegoś sklepu jest taki, że nie ma co liczyć na forumowych gości, na czas trwania konferencji przekształca się w elegancką korporacyjną salę recepcyjną i zarabia inaczej. Popyt na powierzchnię biznesową w czasie Forum oraz wynajem pokoi hotelowych, posiłki i przyjęcia w restauracjach to także gwarancja dochodu dla samorządu. Jak wyliczyli ekonomiści z Uniwersytetu St. Gallen zeszłoroczne WEF przyniosło gminie przychody w wysokości 60 mln franków i ok. 2 mln franków w formie dodatkowych podatków.

Zarabiają nie tylko firmy świadczące usługi forumowiczom, ale i np. muzea. Kirchner Museum, prywatna niewielka galeria zajmująca się sprzedażą prac niemieckich ekspresjonistów, niekoniecznie jest atrakcyjna dla przyjeżdżających na konferencję. Zarabia jednak na tym, gdzie jest ulokowana - tuż obok centrum konferencyjnego. Dlatego to tam właśnie odbywają się wystawne przyjęcia, a na stałe już podczas Forum rezerwuje tam JPMorgan Chase & Co. — Niestety obawiamy się, że nasze przychody w 2021 będą znacznie ograniczone. W tej chwili zastanawiamy się, gdzie pozyskać jakieś nowe, dodatkowe źródła dochodów. Myślimy też o pozyskaniu nowych sponsorów – przyznaje Severin Bischof, dyrektor galerii.

Michael Straub, przewodniczący samorządu Davos, jest bardziej optymistyczny. Jego zdaniem, jak na razie bardzo trudno jest ocenić wpływ przesunięcia daty WEF z zimy na lato. Bo wprawdzie utrata zagranicznych gości będzie bolesna, ale przecież są jeszcze lokalni turyści, więc jakieś wpływy jednak będą.

Szwajcarzy, tak jak Polacy, Hiszpanie czy Niemcy, w dużej mierze zdecydowali się pozostać w kraju na tegoroczne wakacje, z powodu obaw przed podróżami zwiększającymi zagrożenie zachorowaniem na COVID-19. W tej sytuacji jest nadzieja również, że tej zimy na narty pojadą nie do tańszych Włoch czy Francji, ale pozostaną w kraju. Na to liczą przede wszystkim hotelarze.

Dyrektor pięciogwiazdkowego Hotelu Seehof Tobias Homberger przyznaje, że wprawdzie niektóre źródła przychodów się nie pojawią, ale i wydatki będą niższe. I wymienia: — Chociażby do samego wydawania plakietek konferencyjnych musiałem zatrudniać dodatkowego człowieka. Tymczasem w styczniu 2021 nie będzie to potrzebne. Dlatego nie widzę tutaj dramatu i wierzę, że będziemy mieli bardzo dobry styczeń 2021.

Samorząd z kolei nie będzie musiał organizować wielkiej operacji zapewnienia bezpieczeństwa, rozmieszczania na dachach snajperów, za co mieszkańcy Davos ze swoich podatków musieli płacić 1 mln franków. Autobusy pojadą swoimi normalnymi trasami, będzie ciszej, nie będzie korków w dojeździe do Davos, a limuzyny z dygnitarzami nie będą w styczniu 2021 grzęznąć w śniegu i blokować dróg. Przeniesienie konferencji ze stycznia na wczesne lato będzie wielką ulgą dla logistyki.

Niewątpliwie przynajmniej na tydzień dla kilkunastu tysięcy mieszkańców dotychczas odbywająca się w styczniu konferencja oznacza potężną dezorganizację życia. Dla miejscowego biznesu, restauracji, hoteli, sklepów z pamiątkami i luksusowych butików to kilka dni boomu i żyła złota. A już wiadomo, że ten boom w 2021 roku zostanie przesunięty ze stycznia na czerwiec. Czyli nie zarobią wypożyczalnie nart, sklepy ze sprzętem, mniejszy będzie popyt na grzane wino i drogie kolacje w miejscowych restauracjach.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Co się dzieje z cenami złota? Ma być jeszcze drożej
Finanse
Blisko przesilenia funduszy obligacji długoterminowych
Finanse
Babciowe jeszcze w tym roku. Ministerstwo zapewnia, że ma środki
Finanse
Wschodzące gwiazdy audytu według "Rzeczpospolitej"
Finanse
Szanse i wyzwania na horyzoncie