Wywołany przez pandemię koronawirusa kryzys dotyka światową gospodarkę jako całość i wiele instytucji nie ma wątpliwości, że mocno uderzy on w zwłaszcza w biedniejszą część populacji. Bank Światowy już w maju ostrzegał przed skalą wzrostu ubóstwa na świecie. Również w zamożnych krajach kryzys mocniej uderza w biednych niż w zamożnych.
Brytyjski think tank Resolution Foundation zbadał wpływ kryzysu na gospodarstwa domowe w Zjednoczonym Królestwie. Okazuje się, że te o niskich przychodach zmuszone są do wykorzystywania szczupłych oszczędności i zaciągania pożyczek by przetrwać, podczas gdy zamożniejsze gospodarstwa domowe wręcz zwiększają oszczędności w czasie, gdy nie można jeść poza domem czy podróżować.
Linię podziału wyznacza tu najmocniej charakter pracy stanowiącej źródło utrzymania. Podczas gdy pracownicy branż, które nie mogą funkcjonować w trakcie lockdownu przed kryzysem mają jeszcze średnio 1900 funtów oszczędności (i chwilowo mają ograniczone możliwości uzyskiwania dochodów), to pracownicy z branż, które funkcjonują w systemie pracy zdalnej mają średnio 4700 funtów oszczędności.
- Przed koronawirusem Wielka Brytania była naznaczona rosnącym bogactwem i niszczącymi nierównościami w zamożności pomiędzy gospodarstwami domowymi. Kryzys ujawnił te nierówności. Podczas gdy gospodarstwa domowe o większych dochodach zgromadziły oszczędności, wiele tych o niższych dochodach wykorzystało swoje i musiało szukać wysoko oprocentowanych pożyczek – mówił BBC George Bangham, ekonomista Resolution Foundation.