Jeszcze w styczniu ma się ukazać interpretacja ogólna ministra finansów w sprawie dokumentowania cen transferowych. Ma ona rozwiązać rozbieżne dotychczas stanowiska organów skarbowych co do sposobu dokumentowania „transakcji lub zdarzeń jednego rodzaju". Pojęcie to, użyte w art. 9a ust. 1d ustawy o CIT, jest na tyle nieprecyzyjne, że trudno było określić, co trzeba rozumieć przez ów „jeden rodzaj".

– Pracujemy nad interpretacją ogólną, która będzie odnosiła się do grupowania poszczególnych rodzajów transakcji w dokumentach dotyczących cen transferowych. Z sygnałów pochodzących od podatników wiemy, że w praktyce sprawia to trudność – powiedziała „Rzeczpospolitej" Joanna Pietrasik, dyrektor Departamentu Cen Transferowych i Wycen w Ministerstwie Finansów.

Problem jest palący. Wspomniany przepis ustawy o CIT wymaga od firm, których obroty przekraczają określone progi (od 2 mln do 100 mln euro), dokumentowania transakcji mających znaczący wpływ na wysokość ich dochodu lub straty. Podano też wartość takich „znaczących" transakcji (od 50 tys. do 500 tys. euro). Sęk w tym, że brzmienie przepisu nie daje jasności: czy progi te odnoszą się do wszystkich transakcji z jednym podmiotem czy tylko do jednego z rodzajów transakcji (np. finansowych, na towarach czy usług niematerialnych). Wydawane dotychczas wyroki i interpretacje nie rozstrzygały jednoznacznie tej kwestii.

Jak dowiedziała się „Rz", interpretacja będzie przewidywała, że progi należy odnosić osobno do każdego rodzaju transakcji lub do każdego rodzaju innego zdarzenia. W praktyce ma to oznaczać, że podatnik nie ma obowiązku sumowania wartości różnych rodzajów transakcji lub różnych rodzajów innych zdarzeń w celu określenia obowiązku sporządzenia dokumentacji podatkowej.

– Jednocześnie należy podkreślić, że to obowiązkiem podatnika jest prawidłowe określanie jednego rodzaju transakcji lub jednego rodzaju innych zdarzeń – zaznacza Joanna Pietrasik. Dodaje, że MF planuje wydanie dodatkowych wyjaśnień dla podatników, ułatwiających dokonanie takiego podziału.