Revolut w Polsce w czerwcu i lipcu zanotował łącznie prawie 50 tys. rejestracji nowych kont. To o 35 proc. więcej niż w poprzednich dwóch miesiącach, czyli kwietniu i maju. Firma, oferująca darmowe konto i kartę, liczy, że trend ten utrzyma się do końca sezonu. Z naszych informacji wynika, że firma ma już w Polsce prawie 170 tys. klientów, czyli już teraz wyraźnie przebiła pierwotny cel 150 tys., który miał być osiągnięty przed końcem tego roku.

- Miliony Polaków spędzają w tym roku wakacje za granicą. Podczas podróży płacą w kilkudziesięciu różnych walutach. Ci, którzy wybrali Revolut, robią to bez prowizji za przewalutowanie, po kursie międzybankowym - mówi Karol Sadaj, country manager Revolut w Polsce.

Londyńska firma chcemy utrzymać status Polski jako drugiego po Wielkiej Brytanii najszybciej rosnącego rynku w Europie. Przekonuje, że jej rozwiązanie minimalizuje ryzyko ponoszenia kosztów spreadu i prowizji. - Czasy się zmieniły. Polacy nie ograniczają wyjazdów tylko do strefy Euro. Płacą na wakacjach w Kunach, Jenach, Batach, Koronach Islandzkich i wielu innych walutach. By sprostać tym oczekiwaniom staramy się maksymalnie poszerzyć zakres obsługiwanych walut. Wpłacając na kartę Revolut wyłącznie złotówki, można nią dziś płacić bez prowizji w 150 walutach - mówi Karol Sadaj.

Tegoroczny sezon może być rekordowy pod względem liczby urlopów zagranicznych. Według badań Mondial Assistance, na wyjazd za granicę tego lata szykowało się 7,5 miliona Polaków (o ponad 3 miliony więcej niż w 2017 r.). Może być również rekordowy pod względem ilości pieniędzy, które Polacy zostawią w zagranicznych kurortach. Zdaniem Revoulta, dzięki jego rozwiązaniu na wyjeździe zagranicznym można zaoszczędzić od kilkudziesięciu do kilkuset złotych - w zależności od destynacji, długości urlopu i poziomu wydatków.