Złote Palmy: Bomba spuszczona na Cannes

Anarchistyczny „Tytan" Francuzki Julii Ducournau najpierw zszokował widzów, a potem podbił jury i zdobył Złotą Palmę.

Aktualizacja: 18.07.2021 19:30 Publikacja: 18.07.2021 17:29

„Tytan” Julii Ducournau, laureat Złotej Palmy

„Tytan” Julii Ducournau, laureat Złotej Palmy

Foto: materiały prasowe

To bardzo odważny werdykt. Spike Lee w czasie gali kończącej festiwal canneński nieustannie się mylił (niechcący na początku ceremonii ujawnił laureata Złotej Palmy!), ale jako juror stanął na wysokości zadania. Nagrodził „Tytana" 37-letniej Francuzki Julii Ducournau – anarchistyczną, wywrotową historię, wielki krzyk o budowanie świata od nowa.

Film, który spadł jak bomba na Cannes, wzbudził tyle samo oburzenia, co absolutnego zachwytu. To historia dziewczyny, która tańczy na rurze w klubie ze strip-tease'em, a potem przeciwstawia się światu, który na to pozwala. Walczy z toksyczną męskością, za brak szacunku jest w stanie zabić, a prawdziwą rozkosz przeżywa w kontakcie z samochodami. Kompletny odlot, ale w jakim stylu!

– Tą nagrodą jurorzy udowodnili, że można w filmach pokazać również inny świat. Dziękuję, że chcieliście dostrzec różnorodność kina, także takie monstra, jak mój film – mówiła Ducournau, odbierając Złotą Palmę jako druga, po Jane Campion, nagrodzona kobieta w historii festiwalu. I niemal płakała ze wzruszenia.

Proste emocje

Grand Prix przypadło dwóm tytułom.

– Przypominam sobie, jak 36 lat temu w moim mieście zrobiłem pierwszy film krótkometrażowy. I od tego czasu wciąż piszę i tworzę filmy. Robię to mimo wszelkich przeszkód. Mimo presji, jaka była na mnie wywierana, zawsze pracowałem, bo chciałem zadawać pytania na temat kondycji naszego społeczeństwa. I nadal chcę opowiadać o moim kraju – powiedział Asghar Farhadi, odbierając nagrodę.

Genialny Irańczyk, laureat Oscarów za „Rozstanie" i „Klienta", po europejskiej przygodzie wrócił do ojczyzny, by w „Bohaterze" zapisać na ekranie historię mężczyzny, który chcąc zrobić dobry uczynek, powoli z bohatera zamienia się w człowieka, którego uczciwość zaczynają ludzie podważać. To również film o sile telewizji i mediów społecznościowych. Świetne, skromne kino.

Jeszcze skromniejszy jest drugi z nagrodzonych Grand Prix tytułów – „Przedział nr 6" Juho Kuosmanena, który opowiedział o fińskiej studentce i rosyjskim robotniku, którzy odbyli w tym samym przedziale brudnego pociągu podróż z Moskwy do Murmańska. – To jest film o porozumieniu między dwojgiem ludzi – powiedział na scenie Fin.

Za najlepszą reżyserię jury nagrodziło Leosa Caraxa za film „Annette". Naczelny anarchista francuskiego kina tym razem opowiedział o sławie, celebrytach, podniesionych do potęgi emocjach.

Nagrodę za scenariusz dostali Ryusuke Hamaguchi i Takamasa Oe, autorzy „Drive My Car". Za role aktorskie jury wyróżniło Renate Reinsve, która wystąpiła w bardzo dobrym filmie „Najgorszy człowiek świata" Joachima Triera, oraz Caleba Landry'ego Jonesa – odtwórcę głównej roli w „Nitram" Justina Kurzela.

– Festiwal to wielki dar dla świata kina – powtarzali w grande salle Lumiere i na czerwonym dywanie niemal wszyscy artyści – od francuskiego gwiazdora Jeana Dujardina aż do Taja Apichatponga Weerasethakula, który odbierając nagrodę, stwierdził: „To wielkie szczęście, że mogę tu znów być. Dedykuję tę nagrodę rodakom. Oni nie mogą podróżować, nie mają pieniędzy, epidemia dotknęła nas bardzo ciężko. »Pamięć« to film o wspomnieniach, które nas łączą. Kino w tym dziwnym czasie łączy. Mamy podobne nadzieje, emocje. Te wibracje chciałbym posłać do was, ale i do wszystkich poza pałacem festiwalowym. Budujmy wspólnie pokój".

Polskie rodzynki

Werdykt jury oddawał nastrój festiwalu. Autorzy wielu tegorocznych filmów, tacy jak Joachim Trier czy Juho Kuosmanen, portretowali najprostsze uczucia. Może nauczyła nas tego pandemia? Inni, jak Farhadi czy Kiriłł Sieriebriennikow, przyglądali się kondycji swoich społeczeństw, a jeszcze inni, jak Ducournau, krzyczeli, że zwyrodniały świat trzeba zmieniać.

Czasem zawodzili mistrzowie, jak Nanni Moretti czy Sean Penn, jak zawsze zdarzyli się „wielcy przegrani" werdyktu, czyli Sean Baker, który pokazał znakomity „Red Rock". Żal, że zabrakło w Cannes filmów polskich.

Mogliśmy się tylko cieszyć filmem „Lamb" Valdimara Jóhannssona, islandzko-polską koprodukcją, zmontowaną przez Agnieszkę Glińską. I wspaniałym dokumentem „Krowa" Andrei Arnold, gdzie tytułowa czarno-biała bohaterka patrzy na świat, a pomaga jej w tym fantastycznie mieszkająca w Wielkiej Brytanii polska operatorka Magda Kowalczyk.

To bardzo odważny werdykt. Spike Lee w czasie gali kończącej festiwal canneński nieustannie się mylił (niechcący na początku ceremonii ujawnił laureata Złotej Palmy!), ale jako juror stanął na wysokości zadania. Nagrodził „Tytana" 37-letniej Francuzki Julii Ducournau – anarchistyczną, wywrotową historię, wielki krzyk o budowanie świata od nowa.

Film, który spadł jak bomba na Cannes, wzbudził tyle samo oburzenia, co absolutnego zachwytu. To historia dziewczyny, która tańczy na rurze w klubie ze strip-tease'em, a potem przeciwstawia się światu, który na to pozwala. Walczy z toksyczną męskością, za brak szacunku jest w stanie zabić, a prawdziwą rozkosz przeżywa w kontakcie z samochodami. Kompletny odlot, ale w jakim stylu!

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Laureaci Oscarów, Andrzej Seweryn, reżyserka castingów do filmów Ridleya Scotta – znamy pełne składy jury konkursów Mastercard OFF CAMERA 2024!
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Film
Patrick Wilson odbierze nagrodę „Pod Prąd” i osobiście powita gości Mastercard OFF CAMERA
Film
Nominacje do Nagrody Female Voice 2024 Mastercard OFF CAMERA dla kobiet świata filmu!
Film
Script Fiesta 2024: Damian Kocur z nagrodą za najlepszy scenariusz
Film
Zmarła Mira Haviarova