Dziesięć lat temu słyszałem dodatkowo, że rząd litewski za pieniądze otrzymane od Orlenu za swój pakiet akcji zbuduje elektrownię atomową, z której energii będzie korzystała także Polska. W ten sposób odrodzić się miała Rzeczpospolita Obojga Narodów. Nazwano to „polityką jagiellońską".

Na konferencji Nafta i Gaz kilka miesięcy po transakcji ówczesny wiceprezes Orlenu mówił o historycznej chwili, bo w katedrze wileńskiej odbyła się msza święta w języku polskim. Pierwszy raz – ponoć – od ponad 200 lat! Imaginujecie to sobie, Waszmościowie?

No więc tak: na Litwie nie wiedzą, kim byli Jagiellonowie. Uczą o dynastii Giedyminowiczów, która rządziła w Polsce od 1386 do 1572 roku. Elektrownia atomowa w Ignalinie została rozebrana, a nie rozbudowana. Jakby były w Polsce tańsze paliwa z Możejek, to byłoby gorzej czy lepiej? Dla gospodarki i kierowców – lepiej. Dla Orlenu mogłoby być gorzej – na konkurencyjnym rynku trzeba zatrudniać fachowców i nie można szastać pieniędzmi na różne „fundacje". Ale to wszystko przykrywała idea „bezpieczeństwa energetycznego". Dlatego zaoferowaliśmy syndykowi Jukos Finance, który sprzedawał kontrolny pakiet akcji Możejek, trzy i pół razy więcej, niż oferowali konkurenci – Rosjanie z Łukoilu i Kazachowie z KazMunaiGazu. Nie 10, nie 20, nie 50, nawet nie 100 proc. Za- płaciliśmy 1,5 mld USD, gdy oni chcieli zapłacić 300–400 mln.

A kilkanaście tygodni później rosyjski syndyk Jukosu Eduard Rebgun znajdującą się w upadłości spółkę, która sprzedawała Orlenowi akcje Możejek, sprzedał za 302 mln USD – czyli 20 proc. kwoty, która wpłynęła na jej konto bankowe z Polski!

A miała ona jeszcze 49 proc. akcji firmy Transpetrol, która zarządza ropociągiem Przyjaźń na Słowacji. Nabywcą była zarejestrowana na Cyprze spółka Promnieftstroj. Należała wcześniej do rosyjskiego koncernu Rosnieft, ale przed transakcją z syndykiem Jukosu została przejęta przez spółkę Monte Valle, założoną przez młodego amerykańskiego przedsiębiorcę Stevena Lyncha działającego na rynku nieruchomości w Rosji. Finansowanie Lynch otrzymał od amerykańskiego funduszu VR Capital, który wcześniej handlował długami po ZSRR.