Najmniejszym problemem jest dziś pogoda. Ustały ulewy i gwałtowne burze, a woda ustępuje z terenów objętych powodzią. W Paryżu, gdzie Sekwana osiągnęła najwyższy od 1982 roku poziom, zagrożenie zostało wspomnieniem, choć żywioł nieco utrudnił komunikację.
Wciąż jednak codzienne życie Francuzów i zjeżdżających na Euro turystów zatruwają strajki pracowników transportu. Pociągi, w tym słynna szybka linia dalekobieżna TGV, kursują z o połowę mniejszą częstotliwością. Część rezerwacji na czas Euro została przez koleje anulowana. Sytuację komunikacyjną może pogorszyć zapowiedziany na sobotę kolejny strajk – pilotów Air France.
– Nie, Francja wcale nie jest ogarnięta chaosem – tłumaczy zagranicznym dziennikarzom premier Manuel Valls. Prezydent François Hollande stanowczo wyklucza możliwość paraliżu komunikacyjnego podczas mistrzostw. Ale już teraz jedna z organizacji związkowych pracowników transportu zapowiedziała wielką demonstrację na 14 czerwca, cztery dni po rozpoczęciu Euro.
Największe obawy wciąż budzi zagrożenie terrorystyczne. Do ochrony imprezy – stadionów, reprezentacji, stref kibica – Francja zaangażowała 90 tys. pracowników służb porządkowych i wojska, choć jeszcze niedawno rząd zakładał, że wystarczy 60 tys.
77 tys. to policjanci, żandarmi, strażacy, wojskowi, a nieco ponad 13 tys. – prywatni pracownicy ochrony z 60 wyspecjalizowanych firm.