Ciepło z małego atomu może być za drogie

Resort energii widzi w Polsce miejsce na co najmniej dziesięć małych reaktorów jądrowych działających przy fabrykach. Technologia wymaga jednak dalszych badań i jest kosztowna. Czy znajdą się chętni inwestorzy?

Publikacja: 03.02.2019 21:00

Ciepło z małego atomu może być za drogie

Foto: Adobe Stock

Dające ciepło małe jednostki jądrowe chłodzone helem (HTGR) miałyby zastąpić kotły węglowe i gazowe, z których dziś korzysta polski przemysł. W powołanym przez ministra energii zespole, który badał potencjał rozwoju tej technologii, zasiedli przedstawiciele największych krajowych koncernów, m.in. KGHM, Tauron, Enea, PKN Orlen czy Grupa Azoty. Zespół zlokalizował 132 zakłady w Europie, które byłyby zainteresowane takimi źródłami ciepła, z czego 15 w Polsce. Na ostatnim posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu Górnictwa i Energii przedstawiciele resortu energii przekonywali, że przy fabrykach w naszym kraju mogłoby stanąć w sumie 10–20 takich reaktorów. Brakuje jednak jednoznacznej decyzji rządu w tej sprawie.

Fabryka reaktorów

Zanim para z atomu popłynie np. do zakładów chemicznych, powstać ma najpierw reaktor badawczy o mocy 10–20 MW w Narodowym Centrum Badań Jądrowych w Świerku. To baza do zbudowania krajowych kompetencji w tym obszarze. Rozpoczęcie projektowania tej jednostki ma ruszyć jeszcze w tym miesiącu. Z kolei rozpoczęcie budowy pierwszego komercyjnego HTGR przewidziano na rok 2025. Według planu miałby on zostać uruchomiony na początku lat 30. Pomogłoby to Polsce w realizacji celu ograniczenia emisji CO2 i uniezależnienia się od importu gazu. Plany resortu idą jednak jeszcze dalej. W Polsce mogłaby powstać fabryka reaktorów HTGR o dużym potencjalne eksportowym.

Na razie jednak technologia ta nie jest jeszcze na świecie rozpowszechniona. Kluczowe więc jest pytanie, która spośród krajowych firm zainwestuje jako pierwsza. Tym bardziej że jest to drogie rozwiązanie. Budowa jednej jednostki o mocy 165 MW kosztować może od 1,5 mld zł do 2,5 mld zł. Z analizy ministerialnego zespołu wynika jednak, że przy pewnych uwarunkowaniach koszt pary wyprodukowanej z małego reaktora jest porównywalny z kosztem pary z kotła gazowego, a nieco wyższy niż z węglowego. W jednostkach HTGR cena paliwa stanowi zaledwie około 5 proc. kosztów wytwarzania energii, a dodatkowo instalacja nie jest obciążona kosztami emisji CO2.

Przedsiębiorcy zaznaczają, że duże nakłady inwestycyjne nie są jedyną barierą, która stoi na przeszkodzie atomowej rewolucji w ciepłownictwie przemysłowym.

Duża niepewność

Zastosowanie reaktorów jądrowych analizowała już kilka lat temu miedziowa grupa KGHM. Pojawiła się jednak masa problemów, w tym legislacyjnych. – Okazało się, że musielibyśmy zastosować taką samą strefę ochronną jak przy wielkich reaktorach jądrowych i to w praktyce wykluczało te małe jednostki z użycia dla przemysłu. To był prawdziwy „killer" dla tego projektu – podkreślił podczas obrad parlamentarnego zespołu Radosław Żydok z KGHM. Dodał, że dla przemysłu niezmiernie ważna jest stabilność prawa i pewność zwrotu z inwestycji. – Tymczasem w unijnej polityce klimatycznej do 2050 r. bardzo dużo mówi się o odnawialnych źródłach energii, a zdecydowanie mniej o energetyce jądrowej – dodał Żydok.

Duże nadzieje z technologią HTGR wiąże PKN Orlen, który mógłby wykorzystywać reaktory nie tylko do produkcji ciepła, ale i wodoru. To zdecydowanie obniżyłoby emisyjność paliwowego koncernu. Jako problem spółka wskazuje jednak na spodziewany opór społeczny, podobny do tego, który wywołują plany budowy wielkich elektrowni jądrowych. Pojawił się nawet pomysł, by w nazwie programu unikać słowa „atom".

Równolegle w resorcie energii jest determinacja, by inwestować w wielkie bloki jądrowe produkujące energię elektryczną. Projekt polityki energetycznej kraju zakłada budowę aż sześciu takich bloków od 2043 r. o łącznej mocy 6–9 GW. Koszt inwestycji ma pochłonąć 100–135 mld zł. Do budowy pierwszej elektrowni jądrowej przymierza się Polska Grupa Energetyczna. W samym rządzie nie ma jednak ostatecznej decyzji o rozwoju w Polsce energetyki jądrowej.

zmiany kadrowe w kluczowych obszarach

Początek lutego obfitował w roszady kadrowe na stanowiskach kierowniczych w Ministerstwie Energii. Z fotelem dyrektora Departamentu Energii Jądrowej pożegnał się Józef Sobolewski. Zastąpił go Tomasz Nowacki. Zmiany dotknęły też Departamentu Energii Odnawialnej i Rozproszonej, gdzie dyrektora Andrzeja Kaźmierskiego zastąpił Piotr Czopek. To dwa ważne obszary działalności resortu. Odnawialne źródła i atom mają bowiem – zgodnie z projektem polityki energetycznej państwa – zaspokoić w przyszłości rosnący popyt na energię i wypełnić lukę po kurczącej się produkcji prądu z węgla. Tymczasem rozwój odnawialnych źródeł idzie wolniej od wcześniejszych deklaracji. Do dziś nie ma też strategicznej decyzji rządu co do inwestycji w energetykę jądrową.

Dające ciepło małe jednostki jądrowe chłodzone helem (HTGR) miałyby zastąpić kotły węglowe i gazowe, z których dziś korzysta polski przemysł. W powołanym przez ministra energii zespole, który badał potencjał rozwoju tej technologii, zasiedli przedstawiciele największych krajowych koncernów, m.in. KGHM, Tauron, Enea, PKN Orlen czy Grupa Azoty. Zespół zlokalizował 132 zakłady w Europie, które byłyby zainteresowane takimi źródłami ciepła, z czego 15 w Polsce. Na ostatnim posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu Górnictwa i Energii przedstawiciele resortu energii przekonywali, że przy fabrykach w naszym kraju mogłoby stanąć w sumie 10–20 takich reaktorów. Brakuje jednak jednoznacznej decyzji rządu w tej sprawie.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjadą na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie