Wirus popsuł szyki Lasom i drzewiarzom

W tym roku leśnicy nie będą w stanie sprzedać zaplanowanego do wycinki drewna. Zatrzymany przez pandemię przemysł często nie odbiera surowca.

Publikacja: 14.06.2020 21:00

Klienci, którzy zwykle po drewno ustawiali się w kolejce i zacięcie targowali na aukcjach, nie potrz

Klienci, którzy zwykle po drewno ustawiali się w kolejce i zacięcie targowali na aukcjach, nie potrzebują tak dużo surowca

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

W marcu i kwietniu, w szczycie pandemii, gdy z dnia na dzień koronawirus zatrzymał handel, eksport i produkcję mebli i płyt wiórowych, w których produkcji Polska jest światowym potentatem, okazało się, że nie ma chętnych do odbioru sporej części zakontraktowanego surowca. Nawet wiecznie nienasyceni wytwórcy płyt meblowych, którzy pozostali z zapasami swoich produktów w magazynach, przestali zgłaszać się po zamówione drewno. Co bardziej zdesperowani przedsiębiorcy zwracali wręcz leśnikom już odebrany ze składów surowiec, godząc się na kary umowne.

Anna Malinowska z Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych przyznaje, że kryzys spowodowany pandemią zachwiał ściśle regulowanym drzewnym rynkiem. Klienci Lasów wycofywali się z transakcji, dezorganizując skomplikowany system obrotu drewnem, o który przez niemal cały 2019 r. ostro spierali się wszyscy zainteresowani, zwłaszcza leśnicy z drzewiarzami.

Czytaj także: Polskie lasy trafią do pieców przez koronawirusa

Ostatecznie ustalono, że Lasy w 2020 r. przygotują 40,3 mln m sześc. surowca, z czego 34 mln sześc. będą mogli kupić w internetowym systemie przedsiębiorcy.

Wirus obronił drzewa

W tym roku atak pandemii popsuł szyki wszystkim, nie wyłączając leśników. Okazało się, że nagłe zatrzymanie drzewnych branż i całej gospodarki uderza także w Lasy, dostawcę surowca i „drzewnego monopolistę w kraju", jak z niechęcią o LP lubi mówić wielu przedsiębiorców. Nagle okazało się, że rzesze klientów, które zwykle po drewno ustawiały się w kolejce i zacięcie targowały na aukcjach, nie potrzebują tak dużo surowca.

Rzeczniczka LP może długo wyliczać, ile tej wiosny poszczególnych sortymentów drewna nie trafiło do adresatów. Anna Malinowska twierdzi, że nie było innego wyjścia, jak w tej sytuacji ograniczyć pozyskanie drewna i wywozić z lasów tylko surowiec, który rzeczywiście znalazł nabywców.

Według ostrożnych szacunków, jeśli nic się nie zmieni, samofinansująca się państwowa leśna korporacja pozyska w tym roku o ok. 2,5 mln m sześc. surowca mniej, niż zakładano.

Pretensje przemysłu

Drzewiarze, zwłaszcza właściciele tartaków, twierdzą, że tegoroczne ogromne zamieszanie na rynku, które podcina podstawy biznesu dającego zatrudnienie ponad 300 tys. rodaków, nie da się wytłumaczyć wyłącznie niedawnym lockdownem i skutkami pandemii.

– Leśna państwowa korporacja nie jest zdolna w kryzysie do elastycznego działania. W obecnej nadzwyczajnej sytuacji pomogłaby sobie i przedsiębiorcom, np. dostosowując do potrzeb plany pozyskania surowca i miarkując ceny drewna. To urzędnikom LP nie mieści się jednak w biurokratycznych schematach – narzeka Sławomir Wrochna, właściciel tartaków i były szef Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD). Oczekiwałby zwłaszcza pilnego ujednolicenia w całym kraju cen tych samych asortymentów drewna.

– Od co najmniej 20 lat nie możemy się doczekać jednoznacznych, przejrzystych i stabilnych zasad sprzedaży drewna z leśnych zasobów Skarbu Państwa – mówi Wrochna. – Konieczna jest jawność transakcji w obrocie surowcem i wprowadzenie mechanizmów, które chroniłyby średnie i mniejsze rodzime firmy, a więc dziś większość spółek w branży drzewnej, przed koncernami, którym potężny, najczęściej zagraniczny, kapitał zapewnia przewagę na rynku – dodaje.

Obecne władze PIGPD także krytykują Lasy Państwowe za niezrozumiałą i oderwaną od rzeczywistości politykę podażową i cenową. Drzewiarze wskazują na komunikat LP z 23 kwietnia 2020 r., w którym leśnicy ogłaszają, że nie widzą jakichkolwiek podstaw do pomocy firmom, które z dnia na dzień znalazły się w tarapatach.

Tomasz Pezold Knežewić I Specjalista ds. Ochrony Różnorodności Biologicznej WWF

Leśnicy muszą uwzględniać społeczne oczekiwania

Z punktu widzenia WWF, sposób w jaki zarządzane są lasy w Polsce powinien ulegać dalszej zmianie. Gospodarka leśna prowadzona do tej pory nie bierze w odpowiednim stopniu pod uwagę zmieniających się oczekiwań społecznych oraz coraz bardziej istotnych w kontekście zmian klimatycznych tzw. pozaprodukcyjnych funkcji lasów: rekreacyjna, retencja, oczyszczanie i dystrybucja wody, ochrona różnorodności biologicznej czy pochłanianie dwutlenku węgla.

Wykorzystanie surowca drzewnego jako paliwa powinno odbywać się jedynie w sytuacji, gdy nie jest możliwe wykorzystanie drewna do celów produkcyjnych.


W kontekście projektu Ustawy WWF wyraża sprzeciw wobec wykorzystania (i subsydiowania) drewna na potrzeby elektroenergetyki. Projekt powinien przejść ścieżkę legislacji począwszy od uzgodnień międzyresortowych poprzez konsultacje publiczne pozwalające na zaopiniowanie projektu przez wszystkich interesariuszy.

W marcu i kwietniu, w szczycie pandemii, gdy z dnia na dzień koronawirus zatrzymał handel, eksport i produkcję mebli i płyt wiórowych, w których produkcji Polska jest światowym potentatem, okazało się, że nie ma chętnych do odbioru sporej części zakontraktowanego surowca. Nawet wiecznie nienasyceni wytwórcy płyt meblowych, którzy pozostali z zapasami swoich produktów w magazynach, przestali zgłaszać się po zamówione drewno. Co bardziej zdesperowani przedsiębiorcy zwracali wręcz leśnikom już odebrany ze składów surowiec, godząc się na kary umowne.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko