Rzeczpospolita: Prezydent Andrzej Duda do tej pory nie pojechał do Brukseli. Chce uniknąć spotkania z Donaldem Tuskiem czy sprawa jest głębsza: chodzi o odmienną koncepcję współpracy w ramach Unii, jaką szykuje nowy rząd?
Kazimierz Michał Ujazdowski: Nie przywiązywałbym zasadniczego znaczenia do kalendarza wizyt prezydenta. Prezydent był już w Niemczech i Francji, co demonstrowało przywiązanie do współpracy europejskiej. Nie chodzi zatem o unikanie Brukseli, prowadzenie polityki europejskiej poza nią.
Ale rzeczywiście, Polska musi prowadzić odmienną politykę w Unii. Jej kluczem powinno być połączenie asertywności i podmiotowości ze zdolnością do współpracy europejskiej. Potrzebne jest podwójne zaufanie: we własne siły i integrację. Musimy aktywnie kształtować Unię, czuć się za nią odpowiedzialni, przekroczyć syndrom pasywności polegający na tym, że o Wspólnocie mówimy wyłącznie w kontekście dystrybucji środków na politykę spójności albo kiedy chodzi o ustosunkowanie się do decyzji forsowanych przez innych.
W jakich obszarach poprzedni rząd dopuścił do takiego zaniechania?
PO nie wykorzystała swoich kontaktów europejskich właściwie we wszystkich dziedzinach. Bo gdzie ta polityka w ramach Unii była sprawcza? Przyzwolono na niekorzystne decyzje, gdy idzie o zapobieganie zmianom klimatu, godzono się na rozmiękczanie Partnerstwa Wschodniego, nie reagowano na praktykę zamykania się rynków wewnątrz Unii kosztem zasady równej konkurencji, na czym cierpiał polski eksport.