Nowy prezydent Polski Andrzej Duda „lubi Niemcy", pisze na łamach „Tageszeitung" (TAZ) Gabriele Lesser w artykule pt. „Rozumiejący Niemców" oraz w serwisie internetowym „Weser Kurier" pt. „Polski prezydent marzy o nowej sile".
Gabriele Lesser pisze, że wypowiedź polskiego prezydenta o sympatii, jaką darzy Niemcy, jest czymś „niesłychanym" jak na polityka narodowo-konserwatywnego PiS. W Niemczech przyzwyczajono się już do innego tonu wypowiedzi tego ugrupowania politycznego: „ostrych, nieprzyjaznych i roszczeniowych". Ale wywiady, jakich udzielił prezydent Duda przed wizytą w Berlinie „nie pozostawiają wątpliwości co do jego zachwytu sąsiadem". Andrzej Duda "nie tylko chwali działania niemieckiego rządu w dziedzinie polityki zagranicznej, szczególnie polityki wschodniej", ale "życzy sobie nawet, aby polsko-niemieckie relacje były jeszcze lepsze", pisze warszawska korespondentka TAZ. Konstatuje jednak: "przekonamy się, czy prezydent Duda mówi to, co myśli". Przypomina, że 43-letni prezydent „dopiero w Berlinie wkroczy na międzynarodową arenę", a o tym, że „rola prezydenta może być trudniejsza niż oczekiwał, przekonał się już po swojej pierwszej wizycie w stolicy Estonii", gdzie zapowiedział, że Polska chce wkrótce brać aktywny udział w działaniach mających na celu uregulowanie konfliktu ukraińskiego.
Odprawa od Poroszenki
"Byłoby lepiej", zauważa Gabriele Lesser, "gdyby polski prezydent zapytał wcześniej przynajmniej w Kijowie, czy tam rzeczywiście istnieje zapotrzebowanie na kolejnych mediatorów, „i do tego jeszcze w sprawach dyplomacji raczej niedoświadczonych polityków". Z odpowiedzią na to pytanie pospieszył na następny dzień prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. „Potrząsając głową", oświadczył w Berlinie, że dotychczasowe rundy negocjacyjne są "całkowicie wystarczające". To „stanowcza odprawa", którą Duda otrzymał w odpowiedzi na swoją pierwszą inicjatywę, pisze TAZ. Gazeta widzi możliwy związek z uprzednią zapowiedzią polskiego prezydenta o planach „aktywniejszej polityki zagranicznej" i do tego „ukierunkowanej na polskie interesy".
Prezydent silnej Polski