Ten ostatni odczyt może sugerować, że wbrew obawom większości ekonomistów, gospodarka nie traci wcale impetu. To jednak prawdopodobnie efekt odbicia wzrostu inwestycji, który w II kwartale był podejrzanie niski za sprawą zmian w klasyfikacji wydatków zbrojeniowych.
Szczegółowe dane dotyczące struktury wzrostu PKB w III kwartale GUS opublikuje pod koniec listopada. „Zakładamy, że takie tempo wzrostu PKB było wypadkową nieco niższej dynamiki konsumpcji (około 4,5 proc. rok do roku wobec 4,9 proc. w II kwartale) oraz neutralnego wkładu eksportu netto. Jednocześnie tempo inwestycji odbiło do około 8 proc. rok do roku z 4,5 proc. rok do roku w II kwartale. Stało za tym finalizowanie inwestycji publicznych przed wyborami samorządowymi oraz poprawa w inwestycjach największych firm, które mocno rosły już w I połowie 2018 r.” – ocenił Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.
Jak jednak dodał, III kwartał wyznaczył koniec okresu spektakularnego tempa rozwoju polskiej gospodarki. „W IV kwartale spodziewamy się wzrostu PKB w okolicach 4,2-4,4 proc. rok do roku. Nieznacznie skorygowaliśmy w dół nasze prognozy wzrostu PKB w 2019 r: z 3,7 do 3,5 proc.” – napisał w komentarzu. „Sygnały spowolnienia widzimy poza Polską, indeksy koniunktury pokazują załamanie zamówień eksportowych nie tylko w kraju, lecz także u naszych partnerów handlowych” – wyjaśnił.
Powodu do obaw dostarczać mogą rozczarowujące wyniki niemieckiej gospodarki. W III kwartale PKB Niemiec (oczyszczony z wpływu czynników sezonowych) spadł o 0,2 proc., po zwyżce o 0,5 proc. w II kwartale. Był to pod tym względem najgorszy kwartał od początku 2013 r. „Wpływ słabości przemysłu motoryzacyjnego to około 0,4 pkt proc. Gdyby nie on, PKB wzrósłby o 0,2 proc. kwartał do kwartału. To wciąż byłby słaby wynik” – zauważyli ekonomiści mBanku, odnosząc się do obowiązujących od września nowych norm emisji spalin, które zaburzyły produkcję w branży Automotive.