Analizując próbki lodu – i zamarzniętego w nim pyłu – naukowcy doliczyli się blisko 300 wybuchów wystarczająco silnych, aby wpłynąć na historię naszej cywilizacji od czasów rzymskich. – Dzięki nowym próbkom ustaliliśmy, że duże erupcje wulkaniczne w regionach tropikalnych i strefy umiarkowanej były głównymi czynnikami wpływającym na zmienność klimatu, w tym wiele wyjątkowo zimnych lat w ciągu 2,5 tys. lat – mówi dr Michael Sigl, szwajcarski naukowiec pracujący w Desert Research Institute.

Badaniem historii zamrożonej w lodzie zajmowało się 24 naukowców z 18 uniwersytetów i ośrodków naukowych w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Szwajcarii, Danii i Szwecji. Nie wystarczyli sami specjaliści od wiercenia w lodzie – potrzebni byli również eksperci geologii, dendrolodzy i historycy, a nawet astrofizycy. Dzięki nim udało się połączyć skalę czasu odczytaną ze słojów drzew z tą pochodzącą z lodowych walców wywierconych na Grenlandii i w Antarktyce.

– Datowanie z rdzeni lodowych było przesunięte o prawie dziesięć lat w porównaniu z datowaniem dendrochronologicznym – wyjaśnia dr Francis Ludlow z Instytutu Energii i Klimatu Yale. Dodatkowych informacji pozwalających umiejscowić wydarzenia w czasie dostarczyła analiza kronik z Europy, Chin i Bliskiego Wschodu.

Po co tak dokładne spasowanie? Bo dzięki temu historycy mogą ocenić wpływ tych wydarzeń na rozwój cywilizacji. Wybuch wulkanu i wyrzucenie do atmosfery chmury pyłu wywoływało czasowe ochłodzenie. To zaś wpływało na pogorszenie plonów, a w efekcie na głód, zarazy i wojny.

Duże erupcje wulkanów strefy tropikalnej (m.in. Krakatau i Tavurvur) oraz wulkanów Islandii czy Ameryki Północnej w latach 536, 626 i 939 wywoływały chłodniejsze okresy letnie, zmniejszenie ilości promieni słonecznych docierających do powierzchni Ziemi i niepokojące ówcześnie żyjących ludzi zjawiska „nadprzyrodzone" – np. czerwony kolor nieba czy „suche mgły". W marcu 536 r. w regionie Morza Śródziemnego pojawił się taki „obłok" – przytaczają naukowcy relacje świadków – który utrzymywał się przez 18 miesięcy. Był to efekt erupcji wulkanu na półkuli północnej. Cztery lata później swoje dorzucił wulkan ze strefy tropikalnej, powodując gwałtowne kilkuletnie ochłodzenie. To właśnie te wydarzenia miały – zdaniem badaczy – przyczynić się do wystąpienia plagi Justyniania – epidemii dżumy, która dotknęła Bizancjum w 541 roku.