W raporcie Polskiej Akademii Nauk „Zrozumieć COVID-19” zawarta jest teza, że obecnie, w czasie pandemii nauka i naukowcy tracą autorytet, następuje odwrót od racjonalności. Dlaczego tak się dzieje?
Tak źle jednak nie jest. Gdy patrzy się na stopień autorytetu różnych grup zawodowych, to ciągle profesor czy naukowiec są bardzo wysoko i mam wrażenie, że w pandemii społeczny odbiór znaczenia pracy badawczej jeszcze się poprawił. Problemem jest to, że nie wszyscy odbiorcy rozumieją jak działa nauka, co też staramy się w naszym raporcie tłumaczyć. Gdy pojawia się wielka potrzeba badań, bo mamy do czynienia – tak jak teraz – z sytuacja nową, to naukowcy nie mogą głosić objawionych prawd wykutych w kamieniu, które się nie zmieniają. Nauka to proces, w którym po drodze można się mylić, można też korygować wyniki, nie przekreślając naukowej metody. Nienaruszalne są podstawy, np. to, że istnieją wirusy, że epidemia rządzi się określonymi prawami – to wszystko jest podstawą, w którą nie powinniśmy wątpić. Ale to, czy dany patogen, wirus jest bardzo zaraźliwy, czy nie, czy może się przenosić przez dotykanie powierzchni, na którą ktoś kichnął, czy raczej nie, czy łatwo się przenosi, czy trzeba być co najmniej 15 minut narażonym na działanie wirusa by się zarazić, czy bezpieczny dystans to dwa metry, czy dzieci przenoszą wirus, czy nie – to wszystko podlega badaniu naukowemu, które jest procesem. Epidemia trwa już około 8 miesięcy, w Polsce od marca. , czyli pół roku. Poznajemy ją, jesteśmy coraz bardziej precyzyjni. Tak działa nauka. Pracujemy olbrzymim zespołem naukowców na całym świecie. Analizujemy, zbieramy dane, dzielimy się wiedzą. Nasze opracowanie, które powstało w Polskiej Akademii Nauk, jest pierwszym przekrojowym źródłem wiedzy o COVID-19 w naszym kraju.