Kiedy zachorował chłopak Megan Kent, trzydziestosiedmioletniej logopedki pracującej w Melrose Wakefield pod Bostonem, przeprowadzono jej pierwszy test na koronawirusa. Dał on wynik pozytywny. To był koniec marca. Megan nie odczuwała smaku ale poza tym czuła się dobrze. Po 14-dniowej kwarantannie wróciła do pracy w szpitalu, pomagała także w domu opieki.
8 maja, pani Kent nagle poczuła się chora. „Czułam się, jakby uderzyła we mnie ciężarówka” - wspomina. Spała cały weekend. Pojechała do szpitala w poniedziałek. Następnego dnia test na koronawirusa dał ponownie wynik pozytywny. Chorowała przez miesiąc, później dowiedziała się, że ma przeciwciała. „Czy to możliwe żebym ponownie zachorowała?” - pyta Kent.
„Nie mówię, że to nie może się zdarzyć. Ale z tego, co widziałem do tej pory, to byłoby niezwykłe zjawisko”, skomentował jej pytanie w The New York Times dr Peter Hotez, dziekan National School of Tropical Medicine w Baylor College of Medicine.
Podobnych doniesień o powtórnym zapadnięciu na Covid-19 było więcej. Pewna kobieta w Los Angeles wyzdrowiała, ale kilka tygodni później jej stan pogorszył się i wynik testu znów był pozytywny. Lekarz z New Jersey twierdził, że kilku pacjentów wyzdrowiała tylko po to, by ponownie zarazić się koronawirusem. A jeszcze inny lekarz powiedział, że druga runda choroby była dla niektórych ludzi rzeczywistością i była znacznie poważniejsza.
Anegdoty są alarmujące. Wykorzystują one najgłębsze obawy ludzi, że będą zarażać się w kółko i nigdy nie wyjdą z tej koszmarnej pandemii. Te historie podsycają obawy, że nie będziemy w stanie osiągnąć odporności stadnej - ostatecznego celu, w którym wirus nie może już znaleźć wystarczającej liczby ofiar, by stanowić śmiertelne zagrożenie. Jednak, jak to anegdoty, są to historie niepoparte żadnymi dowodami. „Nie słyszałem o przypadku, w którym zostałoby to naprawdę jednoznacznie wykazane” - powiedział w The New York Times, Marc Lipsitch, epidemiolog z Harvard T.H. Chan School of Public Health.