Szóstego czerwca zostaną otwarte baseny, także te w hotelach. Na jakich dokładnie zasadach będą funkcjonować, jeszcze nie wiemy. Trwają konsultacje władz z poszczególnymi przedsiębiorcami. Nie należy jednak oczekiwać, że będą działać tak, jak przed 12 marca, kiedy zostały zamknięte z powodu wybuchu epidemii.
Co jednak z otwartymi zbiornikami wodnymi? Czy kąpiel w nich jest bezpieczna?
Lepiej nad morze niż nad jeziora
To, co wiemy na pewno, to fakt, że koronawirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Zatem, żeby do zakażenia miało dojść w wodzie, zawierające niebezpieczne patogeny wydzieliny z nosa czy ust zakażonej osoby, musiałyby do niej najpierw trafić. A nawet jeśli, to szanse na to, że w danym akwenie będą mieć stężenie, które pozwala a efektywne zakażenia przez wirusa, jest niewielka. - Po kontakcie z nim w tak małej ilości, raczej nie zachorujemy - tłumaczy wirusolog, prof. Tomasz Wąsik, Kierownik Katedry i Zakładu Mikrobiologii i Wirusologii na Śląskim Uniwersytecie Medycznym. Jak dodaje, szanse na zakażenie maleją podczas kąpieli morskich, bo w słonej wodzie koronawirus szybciej ginie.
Problem jednak w tym, że zanim do wody wejdziemy, musimy przejść przez plażę wypełnioną podobnymi nam miłośnikami pływania, z których część może przechodzić zakażenie bezobjawowo, lub być w fazie, kiedy choroba nie zaczęła jeszcze dawać objawów.