Budżet państwa wymaga pilnej autopoprawki

Na razie kondycja finansów państwa jest zaskakująco dobra. Ale w kolejnych miesiącach wszystko może się zmienić.

Publikacja: 29.10.2019 21:00

Budżet państwa wymaga pilnej autopoprawki

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Po trzech kwartałach deficyt w kasie państwa sięgnął zaledwie 1,8 mld zł. To nawet o prawie 200 mln zł mniej niż w okresie styczeń–sierpień, choć ruszyły już wypłaty dodatków w ramach rozszerzonego na każde dziecko programu 500+, który w tym roku pochłonąć ma dodatkowe, nieplanowane wcześniej w budżecie 10 mld zł. Deficyt jest też niski, biorąc pod uwagę, że w I połowie roku emeryci dostali tzw. trzynastkę, co kosztowało ok. 8,5 mld zł netto, a również tego wydatku nie zaplanowano w ustawie budżetowej.

Czytaj także: Dług publiczny nie zawsze jest zły

Za stosunkowo dobrą sytuację budżetu odpowiada głównie dobra koniunktura na rynku pracy oraz powściągliwość w wydatkach. Dzięki koniunkturze dochody z podatków rosną w solidnym tempie (z CIT i PIT nawet w dwucyfrowym), zaś składki do ZUS płyną na tyle szerokim strumieniem, że wypłata 13. emerytury przez Fundusz Ubezpieczeń Społecznych odbyła się bez dodatkowego finansowania.

Czytaj także: W 2021 roku rząd stanie przed trudnym dylematem

– Prawdziwa jednak rozgrywka budżetowa to ostatnie miesiące roku – komentuje Karol Pogorzelski, ekonomista ING Banku Śląskiego. – Wówczas realizowanych jest najwięcej wydatków i wówczas rozstrzyga się wysokość deficytu – wyjaśnia. Dopiero też w ostatnim kwartale w pełni ujawni się wysokość wydatków na rozszerzone 500+, a także wysokość ubytków w dochodach z PIT w efekcie reformy tego podatku.

Zdaniem Pogorzelskiego koniec 2019 r. zamknie się deficytem w wysokości ok. 20 mld zł. Limit w ustawie budżetowej wynosi zaś 28,4 mld zł.

W nadchodzących miesiącach będziemy też mogli obserwować ciekawą grę o budżet na 2020 r. Rządowy projekt, którym wkrótce powinien zająć się nowy Sejm, zakłada równowagę między dochodami i wydatkami w kasie państwa. Tymczasem po przesłaniu tego projektu do Sejmu pojawiło się kilka nowych pomysłów, które mogą tę równowagę zburzyć.

Rząd PiS obiecał 13. emeryturę także w 2020 r. (co kosztować ma ok. 10 mld zł), a niektórzy politycy Zjednoczonej Prawicy zdecydowanie protestują przeciwko zniesieniu limitu składek na ZUS (tzw. 30-krotności), co oznaczałoby utratę ok. 7 mld zł potencjalnych dochodów w FUS.

– Moim zdaniem te dwie propozycje oznaczają, że w budżecie w 2020 r. wcześniej czy później pojawi się jednak deficyt. I rząd powinien jak najszybciej przedstawić odpowiednią autopoprawkę. W przeciwnym razie, jeśli ustawa budżetowa zostanie przegłosowana w obecnym kształcie, rządowi grozić będzie konieczność nowelizacji budżetu w trakcie roku – analizuje Pogorzelski.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że na razie w resorcie finansów nie toczą się żadne prace nad autopoprawką do budżetu na 2020 r. I do czasu powołania nowego rządu na pewno się nie rozpoczną. Pytanie, czy nowe kierownictwo resortu zdecyduje się podważyć obietnicę „pierwszego budżetu bez deficytu" złożoną przez Mateusza Morawieckiego.

Ciekawe, że teoretycznie możliwe jest też jeszcze inne rozwiązanie. Resort finansów może nie uwzględniać w budżecie na 2020 r. ani 13. emerytury, ani rozstrzygnięcia w kwestii zniesienia limitu składek na ZUS. Obie sprawy dotyczą finansów Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i tylko pośrednio (przez wysokość dotacji) wpływają na wynik budżetu państwa.

– Ale w ten sposób powstaje ryzyko, że koniec końców to FUS w 2020 r. będzie musiał zaciągnąć pożyczki, i to na mniej korzystnych warunkach, niż gdyby robił to resort finansów – zaznacza Pogorzelski.

Ostatnio Rada Polityki Pieniężnej zwróciła uwagę na jeszcze jeden problem z budżetem na 2020 r. Okazuje się, że po wyeliminowaniu czynników jednorazowych (takich jak wpływy z opłaty za transfer z OFE) oraz koniunkturalnych w 2020 r. będziemy mieli deficyt strukturalny. I to wyższy niż 1 proc. PKB, czyli poziom zalecany przez Komisję Europejską. Dotychczas jednak Polska nigdy nie osiągnęła celu wyznaczonego przez KE, za co jednak nie grożą nam żadne kary.

Po trzech kwartałach deficyt w kasie państwa sięgnął zaledwie 1,8 mld zł. To nawet o prawie 200 mln zł mniej niż w okresie styczeń–sierpień, choć ruszyły już wypłaty dodatków w ramach rozszerzonego na każde dziecko programu 500+, który w tym roku pochłonąć ma dodatkowe, nieplanowane wcześniej w budżecie 10 mld zł. Deficyt jest też niski, biorąc pod uwagę, że w I połowie roku emeryci dostali tzw. trzynastkę, co kosztowało ok. 8,5 mld zł netto, a również tego wydatku nie zaplanowano w ustawie budżetowej.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Polska w piątce krajów UE o najwyższym deficycie. Będzie reakcja Brukseli
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład