Chodzi o odcinek od węzła Kaźmierzów do węzła Lubin Północ. Potencjalni wykonawcy mają miesiąc na złożenie ofert. I rok na wykonanie wszystkich prac, nie wliczając okresu zimowego od połowy grudnia do połowy marca.

To kolejna budowa po autostradowej obwodnicy Częstochowy, z której GDDKiA wyrzuciła Włochów za brak postępu w realizacji kontraktu. O ile jednak na autostradzie A1 Salini wykonało niewiele ponad połowę przewidzianego zakresu robót, to na S3 do dokończenia pozostała zaledwie jedna czwarta. Nie znaczy to jednak, że „sprzątanie” po włoskim wykonawcy pójdzie gładko. W końcu ub. tygodnia okazało się, że najtańsza oferta na dokończenie odcinka pomiędzy Blachownią a Rząsawą blisko dwukrotnie przekracza zaplanowany budżet. W przypadku S3 może być podobnie. Nowy wykonawca będzie musiał m.in. dokończyć budowę trasy (2 jezdnie po 2 pasy ruchu i pas awaryjny), węzły Kaźmierzów, Polkowice i Lubin Północ, ponadto obiekty inżynierskie, systemy odwodnienia i urządzenia ochrony środowiska.

Przetargów na dokończenie prac po firmach, z którymi zerwano kontrakty będzie teraz więcej. W ubiegłym tygodniu GDDKiA wypowiedział umowę firmie Impresa Pizzarotti, która budowała trzy odcinki drogi ekspresowej S5: Nowe Marzy – Dworzysko, Dworzysko – Aleksandrowo i Białe Błota – Szubin. Potrzebny będzie także przetarg na dokończenie fragmentu S5 pomiędzy Poznaniem a Wronczynem, który budowało konsorcjum Toto Costruzioni Generali. Trzeba również wyłonić nowego wykonawcę dla budowy niespełna 20-kilometrowego odcinka trasy S61 Podborze – Śniadowo w województwie podlaskim oraz podwarszawskiego odcinka S7 pomiędzy węzłami Lotnisko i Lesznowola o długości prawie 7 kilometrów po hiszpańskiej firmie Rubau. 

Wszystkie powtórki przetargów opóźnią zakończenie tych inwestycji. Podwyższą także koszty wobec pierwotnych ofert zaakceptowanych przez GDDKiA.