Stare umowy wymagają liftingu

Czeka nas lawina pozwów w sprawie waloryzacji kontraktów z lat 2015–2017 – mówi prof. Przemysław Drapała.

Aktualizacja: 19.09.2019 17:56 Publikacja: 19.09.2019 17:24

Stare umowy wymagają liftingu

Foto: ROL

Rosnące ceny materiałów budowlanych oraz coraz wyższe koszty budowy to dziś jedna z głównych bolączek inwestorów. Tymczasem wiele dużych kontraktów infrastrukturalnych było zawieranych w latach 2015–2017, kiedy rynek był zupełnie inny. Czy udaje się je waloryzować na drodze ugód lub renegocjacji?

Próby były podejmowane. Niestety bez większego sukcesu. W imieniu branży budowlanej rozmowy prowadziły organizacje branżowe: Polski Związek Pracodawców Budownictwa, Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa oraz Izba Gospodarcza Transportu Lądowego. Zaproponowały one tzw. szybką ścieżkę ugodową, którą miałem okazję od strony prawnej współtworzyć.

Rozwiązanie to nie przewidywało generalnej waloryzacji wszystkich kontraktów zawartych w latach 2015–2017, ale rozpatrywanie w trybie indywidualnym roszczeń poszczególnych wykonawców i zawarcie w terminie nie dłuższym niż 6 miesięcy ugód sądowych z tymi, których roszczenia zostały odpowiednio udowodnione. Dzięki temu zaproponowana procedura szybkich ugód była bezpieczna dla budżetu, zgodna z prawem i uwzględniająca interesy obu stron, bowiem wykonawcy byli gotowi ponieść część skutków znacznego wzrostu cen i kosztów.

Dlaczego rozmowy zakończyły się fiaskiem?

Wykonawcy są odsyłani na drogę sądową, co oznacza odsuwanie problemu na przyszłość i obawiam się, że także narażanie budżetu państwa na wyższe koszty. Wiodący zamawiający publiczni w sektorze drogowym, kolejowym, elektroenergetycznym i energetycznym odmawiają zawierania nawet pojedynczych ugód (sądowych lub pozasądowych), w których dokonywano by waloryzacji kontraktów podpisanych w latach 2015–2017.

Co więcej obserwuję, że odmawia się ugód i aneksów, które dotyczą innych aspektów, ale mogłyby rodzić podejrzenie „ukrytej waloryzacji". Trzeba dodać, że brak ugód i straty ponoszone przez wykonawców w wyniku znacznego wzrostu cen i kosztów już bardzo negatywnie wpłynęły na pozycję finansową firm budowlanych i bieżącą realizację dużych inwestycji. Doszło do zerwania kilku znaczących umów z zamawiającymi publicznymi, opóźnień, a także odczuwalnego pogorszenia wyników finansowych przedsiębiorstw budowlanych.

Z raportu przygotowanego przez Federację Przedsiębiorców Polskich wynika, że łączny koszt waloryzacji rekompensującej dotychczasowy wzrost cen, w odniesieniu do kontraktów zawartych przez GDDKiA i PKP PLK, wyniósłby 2,3 mld zł brutto. Z tego 0,8 mld zł bezpośrednio wróciłoby do budżetu państwa, w związku z czym finalny koszt waloryzacji dla sektora finansów publicznych ukształtowałby się na poziomie niewiele ponad 1,5 mld zł.

Natomiast łączne koszty wynikające z zaniechania ugodowej waloryzacji tych kontraktów, przy uwzględnieniu nie tylko roszczeń dochodzonych w sądach, ale także kosztów zerwanych umów i droższego ich dokańczania, opóźnień w realizacji inwestycji, a także upadłości niektórych firm budowlanych, zostały wyliczone na kwotę od 4,7 mld do ok. 10 mld zł. Do tego dochodzą zagrożenia związane z możliwą utratą części dofinansowania z funduszy europejskich w związku z opóźnieniami oraz wydłużenie czasów przejazdu w transporcie drogowym i kolejowym.

Co skłania zarządy firm budowlanych do dochodzenia roszczeń o waloryzację na drodze sądowej?

W pierwszej kolejności to, że zmawiający publiczni konsekwentnie odmawiają jakichkolwiek ugód, niekiedy nawet sugerując skierowanie sprawy na drogę sądową. Po drugie, straty spółek budowlanych spowodowane wzrostem cen i kosztów w ostatnich latach są tak znaczące, iż każdy odpowiedzialnie działający zarząd firmy winien rozważyć podjęcie działań prawnych w celu ich zniwelowania.

Jest to element jego ustawowej odpowiedzialności wobec udziałowców lub akcjonariuszy. Po trzecie, zarządy dostrzegają, iż wygranie tych postępowań sądowych, o ile są odpowiednio przygotowane i prowadzone, jest możliwe. Skierowanie sprawy na drogę sądową może zatem doprowadzić do istotnego zmniejszenia poniesionych strat i poprawy rentowności firmy, choć będzie to odłożone w czasie.

Firmy budowlane wyciągnęły też wnioski z okresu istotnego wzrostu cen i kosztów przed Euro 2012 r. Wówczas nie wszystkie zdecydowały się na złożenie w odpowiednim czasie pozwów do sądu, a potem okazało się, że można te sprawy wygrać.

Czy do sądów wpłynęły już pierwsze pozwy dotyczące kontraktów z lat 2015–2017?

Tak, takie pozwy złożyło już kilka dużych firm budowlanych, a od takich fala roszczeń zwykle się zaczyna. Budimex skierował na razie na drogę sądową roszczenia o waloryzacje kilku kontraktów, pozew na kwotę 43 mln zł dotyczący budowy odcinka S5. Mosty–Łódź złożyły pozew przeciwko GDDKiA o zapłatę 35 mln zł w związku z nadzwyczajnym wzrostem cen i kosztów i wynikającymi z tego stratami z realizacji budowy odcinka drogi S6.

Kolejny wielomilionowy pozew waloryzacyjny został wniesiony przez Energopol-Szczecin. Mam okazję reprezentować niektórych z wymienionych wykonawców, a także inne wiodące firmy budowlane przygotowujące aktualnie pozwy o waloryzację. Sądzę, iż liczba i skala tego rodzaju powództw sądowych będzie dynamicznie rosła. Wśród firm budowlanych mówi się wręcz o nadchodzącej fali pozwów.

O jakie kwoty procesują się firmy?

Ze wstępnego wyliczenia wynika, że chodzi o setki milionów złotych. Budimex szacuje wartość swoich roszczeń waloryzacyjnych na kwotę ok. 500 mln zł. Również niektóre średniej wielkości firmy budowlane dotknięte stratami obecnie gromadzą dane oraz dowody i przygotowują się do składania pozwów. Ponoszą wprawdzie straty nieco mniejszej wartości, niemniej z punktu widzenia ich obrotów są one równie dotkliwe. Co istotne, w przypadku kontraktów o mniejszej wartości poniesienie proporcjonalnie mniejszej straty przez wykonawcę wcale nie obniża jego szans powodzenia w postępowaniu sądowym.

Które firmy zapowiadają skierowanie spraw do sądu?

Z publicznych wypowiedzi zarządów firm budowlanych wynika, że takie kroki rozważa m.in. PORR oraz TRAKCJA PRKiI. Inne firmy już złożyły pozwy, niemniej nie jest to upubliczniane.

W jakich sektorach budownictwa można się spodziewać kolejnych pozwów?

Na razie pozwy kierowane są głównie przeciwko GDDKiA, ale kolejne wnoszone będą przeciwko PKP PLK, bowiem straty powstałe w wyniku wzrostu cen i kosztów po zawarciu umów o modernizację linii kolejowych są bardzo wysokie. Ten zamawiający również konsekwentnie odmawia zawierania jakichkolwiek ugód dotyczących waloryzacji realizowanych obecnie kontraktów. Firmy budowlane zapowiadają również pozwy przeciwko zamawiającym samorządowym. Ponadto wzrost cen i kosztów spowodował także istotne straty firm budowlanych w ramach realizacji kontraktów w energetyce.

A czy inwestorzy prywatni realizujący inwestycje kubaturowe lub obiekty przemysłowe powinni się obawiać tego rodzaju pozwów ze strony wykonawców?

Znam sytuacje, w których firmy budowlane wykonujące tego rodzaju obiekty na podstawie kontraktów zawartych w latach 2015–2017 również zgłaszają roszczenia waloryzacyjne oparte na kodeksie cywilnym. Skala tych roszczeń jest jednak mniejsza. Inwestorzy prywatni w tego rodzaju sytuacjach częściej dochodzą do porozumienia z wykonawcami poprzez zawarcie aneksów lub ugód.

Działają bardziej elastycznie i efektywnie niż zamawiający publiczni. Nie sądzę, aby w tym sektorze inwestycji doszło w przyszłości do licznych sporów sądowych na tle waloryzacji. Nie znaczy to oczywiście, że każde zgłoszone roszczenie wykonawcy o waloryzację jest akceptowane, podlegają one szczegółowej weryfikacji i ocenie.

Jak pan ocenia stosunek kosztów prowadzenia sporu sądowego do szans na wygraną w tego rodzaju sprawach?

Szanse powodzenia należy z każdym przypadku oceniać indywidualnie. Nie działa tu reguła w rodzaju – znacząco wzrosły ceny i koszty realizacji robót, więc każdy wykonawca bez trudu wygra tego rodzaju postępowanie. Sądzę, iż prawdopodobieństwo wygrania zwiększa staranne udowodnienie roszczenia oraz odpowiednia strategia i argumentacja prawna w toku postępowania. Są to specyficzne spory sądowe i wymagają doświadczenia w ich prowadzeniu.

Prawomocny wyrok waloryzacyjny uzyskany dla spółki PORR w procesie przeciwko GDDKiA pokazuje, iż szanse powodzenia tego rodzaju roszczeń są realne. Zważywszy, iż ponoszone przez wykonawców straty z pojedynczego większego kontraktu zawartego w latach 2015–2017 mogą wynosić od kilku do kilkudziesięciu milionów złotych, koszty prowadzenia postępowania sądowego umożliwiającego odzyskanie znacznej części tych strat wydają się warte poniesienia.

Ponadto wobec obecnej postawy zamawiających publicznych, odmawiających zawierania jakichkolwiek ugód, scenariusz alternatywny to pogodzenie się przez firmę z ponoszonymi stratami bez podjęcia próby ich odzyskania przy wykorzystaniu przewidzianych do tego przepisów kodeksu cywilnego.

Na co powinny zwracać uwagę firmy budowlane, podejmując decyzję o skierowaniu takiej sprawy na drogę postępowania sądowego? Czy roszczenia firm budowlanych wygasają w określonych terminach?

Jest kilka okoliczności które należy uwzględniać, poczynając od tego, kiedy umowa została zawarta, jakich prac dotyczy, czy jest w formule „buduj" czy „projektuj i buduj", jaka jest wartość powstałej straty i inne. Warto natomiast przede wszystkim zwrócić uwagę na ryzyko wygaśnięcia roszczenia wykonawcy.

Kwestia określenia, kiedy dokładnie roszczenie wygasa, jest od strony prawnej złożona. W pewnym uproszczeniu można jednak powiedzieć, iż ryzyko uznania roszczenia za wygasłe powstaje, jeśli wykonawca nie skieruje tego roszczenia do postępowania sądowego, zanim umowa zostanie wykonana.

Pisemne zgłoszenie roszczenia waloryzacyjnego zamawiającemu (inwestorowi) nie eliminuje wspomnianego ryzyka. Dlatego firmy budowlane powinny zwracać uwagę na konieczność podjęcia odpowiednich czynności przed sądem, zanim umowa zostanie w całości wykonana.

Prof. dr hab. Przemysław Drapała jest wspólnikiem w kancelarii Jara Drapała & Partners. Posiada ponad 15-letnie doświadczenie w reprezentowaniu polskich i zagranicznych wykonawców oraz inwestorów prywatnych w złożonych postępowaniach sądowych i arbitrażowych dotyczących inwestycji budowlanych oraz infrastrukturalnych. Pełni funkcję eksperta w zakresie prowadzenia sporów sądowych dotyczących inwestycji budowlanych. Przewodniczy grupie eksperckiej ds. prawnych Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Autor ponad 80 publikacji z zakresu prawa cywilnego, handlowego i arbitrażu. ?

Rosnące ceny materiałów budowlanych oraz coraz wyższe koszty budowy to dziś jedna z głównych bolączek inwestorów. Tymczasem wiele dużych kontraktów infrastrukturalnych było zawieranych w latach 2015–2017, kiedy rynek był zupełnie inny. Czy udaje się je waloryzować na drodze ugód lub renegocjacji?

Próby były podejmowane. Niestety bez większego sukcesu. W imieniu branży budowlanej rozmowy prowadziły organizacje branżowe: Polski Związek Pracodawców Budownictwa, Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa oraz Izba Gospodarcza Transportu Lądowego. Zaproponowały one tzw. szybką ścieżkę ugodową, którą miałem okazję od strony prawnej współtworzyć.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu