Cel inwestycji to karta przetargowa aglomeracji

Dla inwestorów rozwiązanie umowy użytkowania wieczystego to prawdziwa katastrofa. Robią więc wszystko, by do tego nie doszło. Niektóre miasta potrafią to świetnie wykorzystać, by na tym nieźle zarobić.

Aktualizacja: 16.02.2018 08:27 Publikacja: 16.02.2018 08:19

Cel inwestycji to karta przetargowa aglomeracji

Foto: materiały prasowe

W obrocie prawnym jest wiele starych umów użytkowania wieczystego.

Efekt jest taki, że bardzo często trudno na ich podstawie jednoznacznie określić, czy aktualny użytkownik złamał postanowienia dotyczące celu, dla którego ustanowiono to prawo, czy nie. Pierwszą umowę zwykle zawierano w innych realiach. Przed laty miejscowy plan nie pozwalał np. na daną inwestycję, a ten, który obowiązuje teraz – już tak. Powstaje więc pytanie: który ma pierwszeństwo? Mogło też dojść do realizacji celu w innym miejscu. I znów powstaje pytanie: miasto musi rozwiązać umowę ustanawiającą użytkowanie wieczyste czy nie?

Osobną kwestią jest, że miasta bardzo chętnie zmieniają cel użytkowania wieczystego za „stosowną" opłatą. Jej wysokość jest różna i waha się od 12 do 15 proc. wartości działki. Inwestorzy próbują z tym walczyć i wygrywają.

Sądy administracyjne są zgodne, że opłata jest nielegalna. Miasta się jednak tym specjalnie nie przejmują i dalej żądają pieniędzy.

Na wokandy trafiają również spory dotyczące rozwiązania umów ustanawiających prawo użytkowania wieczystego. Tak było w sprawie, którą zajął się Sąd Najwyższy. Dotyczyła ona sporu między prezydentem Krakowa (reprezentującym Skarb Państwa) a McDonald's sp. z o.o. w Warszawie. Prezydent Krakowa wystąpił o rozwiązanie umowy użytkowania wieczystego nieruchomości, na podstawie której McDonald's wybudował restaurację. Jako powód podał, że spółka nie zrealizowała celu, dla którego ustanowiono prawo użytkowania wieczystego do tej nieruchomości w 1997 r. Na gruncie miały w latach 2000–2003 powstać urządzenia komunikacji, w tym dworzec autobusowy.

Takie też przeznaczenie dla gruntu przewidywał miejscowy plan, który wówczas obowiązywał (w 2004 r. został uchylony).

Spółka zarzuciła prezydentowi brak dobrej woli. Jej zdaniem władze Krakowa wiedziały, jaką planuje inwestycję na tym terenie, występowała przecież o warunki zabudowy, a następnie o pozwolenie na budowę. Formalności załatwiła bez problemu. Władze miasta nie zgłaszały żadnych zastrzeżeń, a przecież reprezentowały właściciela tego gruntu. Dopiero gdy spółka rozpoczęła przygotowania do budowy restauracji, zainteresowały się inwestycją. I poinformowały, że istnieje ryzyko rozwiązania umowy. Zaproponowały, że zezwolą spółce na zmianę sposobu zagospodarowania gruntu, jeśli zapłaci miastu 25 proc. jego wartości.

McDonald's się na to nie zgodził. Według niego władze Krakowa nie sprecyzowały, o jakie urządzenia komunikacji chodzi. Dworzec autobusowy wybudowano przecież na sąsiedniej nieruchomości. Restauracja jest zaś związana z drogą, która obok niej biegnie, a dwie trzecie spornej nieruchomości zajmuje parking samochodowy.

Prezydent podjął więc decyzję o rozwiązaniu umowy. Skutkowało to nie tylko utratą gruntu, ale i budynku z restauracją, i to bez odszkodowania.

Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego, a następnie Apelacyjnego w Krakowie. Oba orzekły, że miasto miało prawo rozwiązać umowę użytkowania wieczystego ze spółką. Celem umowy była bowiem realizacja urządzeń komunikacyjnych. Spółka, przystępując do budowy restauracji, o tym wiedziała. Nie może zarzucać prezydentowi, że wydając warunki zabudowy oraz pozwolenie na budowę, celowo nie reagował. W innej bowiem roli występował, wydając te decyzje, a w innej, gdy chodzi o użytkowanie wieczyste. W pierwszym wypadku działał jako jednostka administracji, w drugim jako reprezentant Skarbu Państwa.

Innego zdania był jednak Sąd Najwyższy. Uznał skargę spółki za zasadną i uchylił wyrok, przekazując sprawę do ponownego rozpoznania. Według niego sąd apelacyjny nie zbadał wszystkich aspektów sprawy.

W obrocie prawnym jest wiele starych umów użytkowania wieczystego.

Efekt jest taki, że bardzo często trudno na ich podstawie jednoznacznie określić, czy aktualny użytkownik złamał postanowienia dotyczące celu, dla którego ustanowiono to prawo, czy nie. Pierwszą umowę zwykle zawierano w innych realiach. Przed laty miejscowy plan nie pozwalał np. na daną inwestycję, a ten, który obowiązuje teraz – już tak. Powstaje więc pytanie: który ma pierwszeństwo? Mogło też dojść do realizacji celu w innym miejscu. I znów powstaje pytanie: miasto musi rozwiązać umowę ustanawiającą użytkowanie wieczyste czy nie?

Pozostało 83% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu