Mający moc 910 MW blok w Jaworznie planowano oddać do użytku z końcem 2019 roku. W tej chwili instalacja jest w fazie tzw. rozruchu gorącego – uruchamiane są kolejno wszystkie urządzenia technologiczne zabudowane na bloku. Zakończono proces dmuchania kotła i rurociągów parowych, mający na celu oczyszczenie powierzchni części ciśnieniowej bloku z ewentualnych zanieczyszczeń pozostałych po czyszczeniu mechanicznym.

W połowie września Rafako zaproponowało jednak swojemu klientowi „rozszerzenie zakresu prac". Chodzi m.in. o dostarczenie kolejnej warstwy katalizatora i układu dozowania sorbentu do instalacji odsiarczania spalin w celu redukcji rtęci. Po kilku tygodniach Tauron zdecydował się przystać na tę propozycję, mimo że oznacza ona odsunięcie terminu zakończenia inwestycji do 31 stycznia 2020 roku.

To opóźnienie ma być jednak korzystne dla firmy i środowiska, przede wszystkim ze względu na zmniejszenie emisji rtęci do otoczenia oraz – jak informuje spółka – „rozszerzenie pola paliwowego". Jak można zakładać, dodatkowe elementy instalacji sprawią, że koncern będzie wydawał mniej na pozwolenia na emisje gazów cieplarnianych.

Blok w Jaworznie ma być pod tym względem efektywniejszy od swoich starszych odpowiedników. Sprawność instalacji ma być 33 proc. wyższa niż w przechodzących powoli do lamusa blokach 200 MW, a emisja CO2 ma być niższa o niemal 30 proc. Nie będzie też konieczne składowanie odpadów po spalaniu: popioły, gips i żużel mają trafiać do przemysłu cementowego i budowlanego.