Murapol nie zgadza się ze stanowiskiem KNF, która nałożyła na spółkę 9,9 mln zł kary za brak wezwania następczego na akcje Skarbca Holdingu po przekroczeniu progu 33 proc. głosów na walnym zgromadzeniu wraz z Venture FIZ zarządzanym przez Lartiq TFI (d. Trigon TFI) oraz spółkami HAS i Pruszyński Nieruchomości.

Zdaniem KNF Venture FIZ, HAS oraz Pruszyński Nieruchomości posiadały w 2017 r. akcje nie w imieniu własnym, ale na rzecz Murapolu, „co było przejawem tzw. parkowania akcji. Murapol miał więc obowiązek sumowania głosów, wynikających z akcji Skarbca Holdingu, które posiadał bezpośrednio, z głosami wynikającymi z akcji Skarbiec Holding posiadanych przez tzw. podmioty parkujące" – tłumaczy KNF. A w związku z tym firma powinna była ogłosić wezwanie na akcje Skarbca bądź część z nich w ciągu trzech miesięcy sprzedać tak, aby zejść poniżej 33 proc. wszystkich głosów. Dodatkowo Murapol dostał 0,5 mln zł kary za cztery naruszenia obowiązków notyfikacyjnych. „Murapol (...) wykorzysta pełną ścieżkę odwoławczą od ww. decyzji i w ustawowym terminie 14 dni liczonym od dnia doręczenia decyzji złoży wniosek o ponowne rozpatrzenie tej sprawy przez KNF. W ocenie Murapolu decyzja ta jest bowiem w pełni nieprawidłowa i oparta jest na przyjęciu przez KNF nieprawidłowej interpretacji przepisów ustawy o ofercie dotyczących tzw. parkowania akcji" – pisze Murapol. Spółka nie zgadza się z interpretacją KNF dotyczącą „parkowania akcji".

– Niemal maksymalny wymiar kary nałożonej w tym przypadku na Murapol może dziwić z uwagi na to, że spółka dotąd nie była karana przez KNF – zauważa Wiesław Rozłucki, były prezes i współtwórca GPW. – Przypomnijmy, że zgodnie z przesłaniem rządowej strategii rozwoju rynku kapitałowego polskie przepisy, a także ich interpretacja i stosowanie mają być nie bardziej restrykcyjne niż na Zachodzie. Warto przeanalizować, czy w tym przypadku nie mamy do czynienia z taką sytuacją. Jeśli tak, to jest to kolejny sygnał odstraszający od GPW notowane tam spółki oraz potencjalnych debiutantów – ocenia Rozłucki. W podobnym tonie komentuje sprawę Mirosław Kachniewski, prezes SEG.