Reklama

Drukarki idą w odstawkę. Zyska branża 3D

Rynek tradycyjnych urządzeń do druku – atramentowych i laserowych – dołuje. Pandemia mocno docisnęła producentów takich sprzętów, ale zyskuje tzw. druk przestrzenny.

Publikacja: 03.08.2020 21:00

Drukarki idą w odstawkę. Zyska branża 3D

Foto: Adobe Stock

Z powodu lockdownu ucierpieli giganci branży – sprzedaż Xeroxa zanurkowała w II kwartale o 35 proc., a zyski skurczyły się o ponad 80 proc. John Visentin, prezes koncernu, wskazuje na ogromną niepewność na rynku i nie chce nawet oceniać, jak kryzys wywołany koronawirusem wpłynie na bilans całego roku. Dlatego spółka zrezygnowała z prognoz rocznych. Nic dziwnego też, że Xerox wycofał się z planowanego przejęcia HP (wcześniej negatywnie akwizycję zaopiniowała również rada dyrektorów HP). Największa fuzja w branży druku (mówiło się o kwocie rzędu 25–30 mld dol.) nie dojdzie więc do skutku.

Ale jeszcze mocniej pandemia uderzyła w Canona. Gigant w II kwartale br. zanotował ponad 82 mln dol. straty. Sprzedaż tej firmy spadła o jedną czwartą. Szczególnie mocno zanurkowała w segmencie biurowym. Z uwagi na lockdown wiele firm pracowało zdalnie, stąd zakupy drukarek, a także materiałów eksploatacyjnych, tuszów i tonerów nie były priorytetem dla przedsiębiorstw. Efekt? W biznesie biurowym Canon zanotował wartościowo 30-proc. spadek, a zysk zmalał aż o 98 proc.

Choć trend spadkowy w rynku tradycyjnego druku nie jest niczym nowym, to skala tego zjawiska w ostatnich miesiącach robi już wrażenie. Jednak w okresie pandemii nie wszystkie kategorie produktowe w tej branży dołowały. Co ciekawe, w związku ze zdalną pracą (prawdopodobnie tylko okresowo) skoczył popyt na urządzenia atramentowe. Sprzedaż Canona w tym segmencie była nieznacznie wyższa niż rok wcześniej.

Generalnie producenci tradycyjnych sprzętów wykorzystywanych w biurach nie mogą jednak I półrocza 2020 r. zaliczyć do udanych. Na drugim biegunie znalazły się jednak firmy z branży druku 3D. Im epidemia dała nowy napęd. O urządzeniach do druku przestrzennego znowu stało się głośno, m.in. za sprawą „produkcji" dzięki nim części do respiratorów czy przyłbic.

– Dostrzegamy rosnące zainteresowanie drukiem 3D. Mimo trudnego czasu w ostatnich miesiącach nawiązaliśmy współpracę z nowym dystrybutorem za granicą. Obecnie współpracujemy już z ponad 30. Wspólnie pracujemy nad taktyką sprzedażową, by dostosować się do nowej rzeczywistości – mówi Bartosz Rusecki, menedżer sprzedaży w ZMorph.

Reklama
Reklama

Wrocławski producent drukarek sprzedaje już w blisko 40 krajach na pięciu kontynentach. W spółkę zainwestowała m.in. Warsaw Equity Group. Jak podkreśla Adam Markiel, dyrektor inwestycyjny grupy, druk 3D okazał się niezwykle pomocny w trakcie pandemii. – Ale jego możliwości są o wiele szersze. ZMorph, rozwijając kolejne projekty i przejmując m.in. spółkę 3D Printers, pokazuje, że jest kluczowym graczem na tym rynku – dodaje Markiel.

O tym, że w trakcie pandemii druk 3D udowodnił swoją przydatność, mówi również Bartosz Sokoliński, dyrektor Biura Rozwoju i Innowacji w Agencji Rozwoju Przemysłu.

– Druk 3D stanowił bezpośrednią odpowiedź na problem załamania globalnego łańcucha dostaw. Technologia ta znajduje zastosowanie też w utrzymaniu produkcji. Dzięki niej firmy, które dotąd musiały sprowadzać brakujący lub zepsuty element, dziś mogą go wydrukować – zaznacza.

Z prognoz TechNavio wynika, że rynek tradycyjnych drukarek w latach 2020–2024 będzie się kurczył o 2 proc. rocznie. Z kolei branża 3D w latach 2019–2027 r. ma urosnąć wedle Grand View Research o ponad 200 proc.

Biznes
Producenci napojów uciekają z systemu kaucyjnego
Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama