Łupkowego eldorado nie ma, ale rząd postanowił zmienić prawo i przesunąć termin płacenia podatku. W ten sposób jeszcze w tym roku do budżetu trafi 40 mln zł - czytamy na stronach Onetu.
Projekt zmian zakłada przyspieszenie terminu, od którego firmy wydobywające ropę naftową i gaz ziemny będą płacić podatek od wydobycia. W Ocenie Skutków Regulacji czytamy, że przyjęte przez rząd we wtorek zmiany uchylają ustawę z lipca 2014 r. o specjalnym podatku węglowodorowym. Zmieniają przy tym właśnie ów termin powstania zobowiązania podatkowego. Pierwotnie podatek miał obowiązywać od przychodów uzyskanych po 1 stycznia 2020 r. Niespełnione jednak zostały założenia dotyczące tego, że budżet państwa będzie miał udział w zyskach z łupkowej rewolucji. Tej nie było.
W związku z tym, że łupkowej rewolucji nie było, ustawa węglowodorowa najbardziej dotyka wydobycia ropy i gazu ziemnego. Obecnie złoża łupkowe na terytorium Polski nie dają wystarczających możliwości ich gospodarczej eksploatacji.
- Sytuacja ta jest odmienna od uwarunkowań zakładanych na etapie powstawania ustawy, gdzie zakładano funkcjonowanie i podleganie opodatkowaniu dużej liczby podmiotów, w tym zagranicznych, zajmujących się wydobywaniem węglowodorów na terenie Polski. Wielkość i dostępność szacowanych złóż gazu łupkowego okazała się znacznie niższa od przewidywanej, co nie pozostało bez wpływu na skalę zaangażowania podmiotów gospodarczych w poszukiwanie i wydobycie tej kopaliny, a tym samym na potencjalną wysokość wpływów podatkowych z tej daniny – informuje MF.
MF wskazuje, że spada liczba podmiotów składających deklaracje dla podatku węglowodorowego, a zdecydowana większość podatników wykazuje w nich stratę. Najciekawsze jest to, że żaden podatnik specjalnego podatku węglowodorowego nie wykazał, w deklaracjach za lata 2016–2017, podatku do zapłaty.