Rząd ogłosił zamknięcie zakładów kosmetycznych, fryzjerskich, żłobków i przedszkoli. – Sytuacja coraz bardziej przypomina tę sprzed roku. W drugim kwartale ub.r. ok. 940 tys. osób skorzystało z zasiłków opiekuńczych na dzieci, a pierwszym ok. 500 tys. – mówi Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Zasiłek obejmował dzieci do ósmego roku życia, w 2020 r. było ich ok. 3 mln, z czego 2,3 mln w żłobkach i przedszkolach. Zapisano w ustawie roczne koszty zasiłków 10 mld zł w 2020 r., ale wykorzystano 3,7 mld zł. Konsekwencje są jednak szersze niż finansowe.
– Gdy połączymy to z liczbą osób na kwarantannie, a aktualnie to 435 tys., to może to oznaczać problem na rynku pracy z zachowaniem ciągłości w niektórych sektorach. Nie wszyscy mogą pracować zdanie z racji specyfiki pracy czy obecnie także stanu zdrowia – dodaje Kubisiak, podkreślając, że zasiłki pełnią też rolę stabilizatora zatrudnienia, osoby nimi objęte „wypadają" z kosztów, ale nie są zwalniane.
Przed zamknięciem oblężenie czeka salony kosmetyczne i fryzjerskie. Rezerwacyjny serwis Booksy zanotował 15-krotny wzrost ruchu na stronie i w aplikacji. – Zwiększony ruch mogliśmy obserwować już kilka dni temu. Właściciele wydłużali godziny pracy, aby obsłużyć dodatkowych klientów oraz zapewnić przychód na nadchodzące tygodnie, kiedy nie będą mogli prowadzić biznesów – mówi Sebastian Maśka, współzałożyciel Booksy. – Z powodu pandemii w salonach urody ponad 30 proc. spadły przychody, a wiele z nich musiało zamknąć działalność. W konsekwencji pierwszego lockdownu branża straciła ponad 7 mld zł. Każdy dzień kosztuje ją ponad 127 mln zł straconego przychodu – dodaje.
Dramat handlu
Restrykcje biją w w centra handlowe, gdzie działa wiele takich salonów. – Konsekwencją dotychczasowych obostrzeń jest już niemal 50 mld zł utraconych przychodów najemców centrów handlowych, co stanowi 38 proc. ich rocznych obrotów – mówi Agata Samcik, rzecznik Polskiej Rady Centrów Handlowych. – W wyniku zamknięć ucierpiały też budżety wynajmujących. Luka w przychodach, wynikająca z poniesionych kosztów finansowania lockdownów i wsparcia na rzecz najemców, wyniesie ok. 5,5 mld zł, co stanowi ponad połowę rocznych przychodów – dodaje Agata Samcik.
Wątpliwości budzi brak konsekwencji. – Dlaczego np. zamknięte zostały sklepy meblowe, budowlane, a kościoły są otwarte? – pyta Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP. – Mam wrażenie, że rząd nadal strzela na oślep, mając nadzieję, że a nuż w coś trafi. Problem w tym, że strzela ślepakami – dodaje.